Producenci kosmetyczni co rusz wykorzystują „włosomaniacze nowinki” jako chwyty marketingowe. Nagle okazuje się, że tylko kosmetyki do włosów bez silikonów są dobre albo, że SLS tak bardzo szkodzi włosom i całemu organizmowi, że możemy od niego umrzeć. ;)
Tak samo jest ze słynnym amoniakiem w farbach. Wielu producentów chwali się, że koloryzacja ich produktem jest bezpieczna, nieszkodliwa, a nawet pielęgnuje włosy, ponieważ nie zawiera amoniaku. Nie jest tak kolorowo jak to nam przedstawiają w reklamach...
Amoniak a monoetyloamina w farbach do włosów
Zacznijmy od tego jaką funkcję w farbie do włosów pełni amoniak. Amoniak rozchyla łuski włosów, rozpulchnia je, dzięki czemu pigment może wniknąć w głąb włosa i zafarbować go. Tak więc amoniak jest niczym innym jak nośnikiem pigmentu. Amoniak jest dosyć mocnym, drażniącym gazem, tak więc może być szkodliwy zarówno dla fryzjera jak i osoby której robi się koloryzację. U alergików czy osób o wrażliwej skórze może powodować podrażnienie, pieczenie, zaczerwienienie skalpu. Przetrzymana farba z amoniakiem może zniszczyć włosy, wysuszyć je, trwale uszkodzić strukturę włosa. Dlatego bardzo ważne jest, żeby trzymać farbę na głowie tak długo jak zaleca producent, nie przedłużać tego czasu, ponieważ nie wpłynie to na trwałość czy intensywność koloru. Amoniak utlenia się po około 40 minutach, tak więc trzymanie farby przez godzinę mija się z celem.
Nie popadajmy jednak w paranoję. Właściwie przeprowadzona koloryzacja farbą z amoniakiem nie powinna zaszkodzić. Chyba, że ktoś ma naprawdę bardzo słabe, cienkie, zniszczone czy wielokrotnie farbowane włosy. Zaletą amoniaku jest to, że kolor jest bardzo trwały i nie wypłukuje się.
źródło zdjęcia: blog.joanna.pl
Bardzo często „lepszą” alternatywą dla amoniaku jest monoetyloamina (MEA). MEA to płynna postać soli amonowej, która teoretycznie jest łagodniejsza ponieważ nie ma duszącego zapachu, jest po prostu bezwonna, nie podrażnia, o wiele wolniej i mniej rozchyla łuski włosów oraz daje równie trwały efekt koloryzacji co amoniak. Dzięki temu włosy po koloryzacji wyglądają na zdrowsze, gładsze, bardziej błyszczące niż po farbie z amoniakiem. Należy jednak pamiętać, że monoetyloamina jest tak paradoksalnie silniejsza ponieważ jest płynem, a nie substancją lotną jak amoniak, tak więc nie ulotni się sama z włosów. Dlatego jeżeli nie wypłuczemy porządnie farby z zawartością MEA to możemy się spodziewać rozpulchnionych, spalonych włosów, podobnie jak przy przetrzymaniu amoniaku na głowie.
Farba z amoniakiem na pewno będzie lepsza dla osób, które chcą pokryć siwe włosy. Nie każdy produkt monoetyloaminą da radę siwiźnie. Natomiast koloryzacja z MEA sprawdzi się u osób, które cenią sobie kolory wyglądające na bardziej naturalne. Farby z monoetyloaminą wypłukują się bardziej stopniowo, tak więc są idealne do odświeżania koloru. Jeżeli ktoś farbuje włosy na podobny kolor do swojego rzeczywistego to odrost będzie mniej widoczny.
Podsumowując amoniak i monoetyloamina pomimo zapewnień producentów to tak naprawdę prawie ten sam pieron. :) Zarówno farba z jednym jak i drugim składnikiem może zaszkodzić włosom i zniszczyć je jeżeli będzie stosowana nieprawidłowo. Pomimo to uważam, że farby z MEA są nieco bezpieczniejsze i dają ładniejszy efekt na włosach!
Z drugiej strony monoetyloamina może powodować osłabienie cebulek, za czym idzie wzmożone wypadanie. Stosując farby do włosów należy uważnie obserwować swoje włosy. Ja przez wiele lat stosowałam koloryzację z MEA i dopiero jak przerzuciłam się na farbowanie henną to zauważyłam, że moje włosy się zagęściły i wypada ich o wiele mniej!
Zobacz też:
Dziesięć wpisów o farbowaniu henną
Dodaj komentarz