Wiele razy wspominałam o tym jak bardzo ważne jest umiejętne rozczesywanie włosów. Jest ono właściwie kluczowe jeżeli chcemy mieć zdrowe włosy, które nie są rozdwojone, poszarpane, przerzedzone i kruszące się.
Od kilku lat jestem wierna tylko i wyłącznie suchym szamponom Batiste. W torebce zawsze mam przy sobie miniaturową wersję, a w domu dużą pełnowymiarową butlę. :) W międzyczasie miałam jednorazową przygodę z suchym szamponem z Biedronki, który bardzo dobrze się sprawdził, ale generalnie zawsze wybieram Batiste.
Zauważyłam, że wszystkie kosmetyki do włosów z rokitnikiem jakie miałam okazję używać, a było ich trochę, bo lubię ten składnik, mają taki podobny charakterystyczny, słodki zapach. Nie wiem jak pachnie olej z rokitnikowy czy sam rokitnik, ale to chyba jego woń, skoro wszystkie te produkty pachną podobnie. :)
Przejdźmy jednak do działania i składu maski, bo jest najważniejsze.
Maski z tej firmy stały się dla mnie wielkim włosowym odkryciem. :) Robiłam zakupy w jednym z moich ulubionych kosmetycznych sklepów internetowych i moją uwagę przykuły te maski Karnelia Organica.
Uwielbiam glinki, zarówno w pielęgnacji skóry twarzy, ale także głowy. Maska Cafe Mimi jak sama nazwa wskazuję ma w składzie, aż trzy glinki i to na samym początku składu!
Chciałabym trafić na jakiś dobry peeling do skóry głowy. Niestety ostatnio nie mam szczęścia do tego typu produktów. Kupiłam peeling trychologiczny firmy Vis Palntis zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami na blogach, vlogach i forach.
Zawiodłam się niesamowicie, ponieważ peeling zupełnie się u mnie nie sprawdził, pomimo wielu prób i sposobów stosowania.
