Benzyl Benzoate

Siemanko Kochani! Za oknem ostatnio tylko deszcz… Mam wrażenie, że… Najlepiej to ujmie cytując klasyka” „Lata znów nie będzie. Będzie padać i będzie chujnia...”. ;)
Wiem, że opady są ważne, że idzie susza itd. Ale ta pogoda nie napawa optymizmem, że będzie jeszcze ciepło tego lata. W tamtym roku, o tej porze pamiętam, że chodziłam już opalona. Ale to nic…
Dziś przychodzę do Was z dużą garścią zdjęć z moich wakacji 2019r. Mam nadzieję, że wprowadzą trochę słońca do Waszych domów.

Używanie dobrego serum jest dla mnie bardzo ważne. Zabezpieczanie końcówek włosów uważam za kluczowy element pielęgnacji. Zwłaszcza, gdy chcemy zapuścić długie włosy lub mając już pożądaną długość utrzymać pasma jaknajdłużej w dobrej kondycji.

Dziś chciałam Wam pokazać bardzo dobre arganowo-konopne Marrakesh Oil!

Na wcierkę Banfi Hajszesz czaiłam się od wielu miesięcy. W końcu ją przetestowałam. Zużyłam dwie butle, trwało to około czterech miesięcy. Regularne stosowanie co drugi dzień na noc w przed dzień mycia włosów.

Trafienie na dobry spray chroniący przed słońcem nie jest prostą sprawą. Chodzi o to, żeby kosmetyk tego typu chronił odpowiednio włosy przed promieniowaniem UV, wiatrem i innymi szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, ale również nie obciążał pasm… Do tej pory jedyny kosmetyk tego typu, który się u mnie sprawdził pod każdym względem to Save My Hair Montibello. Toteż wzięłam go w tym roku na wakacje.

Maska Dream Artego zachwyciła mnie od pierwszego użycia! Jest naprawdę genialna chyba pod każdym względem, mogę śmiało powiedzieć, że jest to dla mnie produkt wręcz idealny! Mój zdecydowany ulubieniec i jak na razie hit roku 2016! :)

Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moją opinią na temat arganowo-konopnego silikonowego serum na końcówki z firmy Mila. Jest to marka dedykowana fryzjerom i pomimo dosyć niskich cen, produkty nie odbiegają bardzo jakością od tych droższych. Mówię przynajmniej o pielęgnacji, bo nie wiem jak działają rozjaśniacze, farby i poważniejsze produkty.

Serum do zabezpieczania końcówek i stylizacji włosów Awapuhi Wild Ginger to kolejny kosmetyk, który testuję w ramach współpracy z firmą Paul Mitchell. Fakt, że produkt dostałam za darmo, nie ma wpływu na moją ocenę, jest taka jakbym normalnie kupiła produkt.
 

Zaczęłam się przez chwilę zastanawiać po co opisywać kosmetyk, którego nie da się kupić w Polsce nawet przez internet. :) Pomyślałam jednak, że tyle osób wyjeżdża latem do różnych zakątków Grecji, że warto wspomnieć o tych kosmetykach, ponieważ mogą być super pamiątką czy prezentem z wakacji.
 

Na wstępie powiem, że jest to serum, które od razu skradło moje serce, jedno z lepszych jakie kiedykolwiek używałam. Przypuszczam, że gdyby nie dobre opinie nigdy bym go nie kupiła, ponieważ cała druga połowa składu to substancje zapachowe, które są potencjalnymi alergenami... Pomimo to jest to naprawdę dobry kosmetyk.
 

Przykro mi to stwierdzić, ale szampon Amla Khadi sprawił mi duży zawód. Na początku użytkowania sprawował się całkiem nieźle, ale im dłużej go stosowałam tym było gorzej. ;/