Co mi pomogło na wypadające włosy i poprawienie nastroju? Wcierka Anwen Grow Me Tender, koktajl Shake Your Hair, kwasy Omega-3, witamina D3, tryptofan i kreatyna

Jakoś na przełomie jesieni/zimy zauważyłam wzmożone wypadanie włosów. Szczególnie przy myciu włosów. Zaniepokoiło mnie to ponieważ od dłuższego czasu ten problem u mnie nie występował. Postanowiłam więc działać.

Postawiłam na walkę od wewnątrz oraz zewnątrz, ponieważ wiem, że jest to najbardziej skuteczne.
Zaczęłam stosować zestaw suplementów, wyczytałam, że ich połączenie powoduje również mniejsze stany depresyjne i poprawę nastroju. A część z nich działa także pozytywnie na stan skóry i włosów. :) Wszystko na czym mi zależy w jednym. ;)

Od kilku lat mam epizody depresji pojawiające się jesienią oraz zimą właśnie i bardzo chciałam tego uniknąć. Z pewnych osobistych względów postanowiłam omijać psychiatrów i tym bardziej leki psychiatryczne z daleka. Byłam kiedyś o włos od zaczęcia ich stosowania, ale zrezygnowałam w ostatniej chwili. Nigdy nie brałam żadnych leków przeciwdepresyjnych. Wiem, że zaraz mi ktoś zarzuci, że propaguję złą postawę i że niektórzy bez leków nie dadzą rady, ble, ble, ble. No to niektórzy może tak, ja nie jestem „niektórzy”. Każdy kto jest dorosły ma swój rozum i sam powinien podjąć decyzję co jest dla niego dobre, a co nie. A nie sugerować się moją opinią. Wierzę, że leki wielu osobom pomogły i będą pomagały wyjściu z depresji czy stanów lękowych, ale ja nie chce się o tym przekonywać. Z osobistych, rodzinnych doświadczeń wiem jak leki potrafią też wyniszczyć i zrobić z człowieka wrak człowieka… Pomimo tego, że terapia była pod kontrolą psychiatry i to takiego z dobrymi opiniami… A zniszczył swoim nieodpowiedzialnym leczeniem komuś życie!!! Nie dziękuję, zostawię takie wątpliwe przygody innym ludziom…

W tym roku stany depresyjne u mnie nie wystąpiły. Wręcz przeciwnie, dawno nie czułam się tak dobrze jak teraz. Nie twierdzę, że to w stu procentach zasługa suplementacji… W sumie to mnie samej ciężko w to uwierzyć… Ale myślę, że mogła się ona przyczynić i wspomóc mój organizm i umysł, żeby poczuły się lepiej. Drugą rzeczą było odpuszczenie niektórym ludziom i sytuacjom, odseparowanie się od toksycznych zachowań pewnych osób. I totalna wyjebka na pewne tematy, które do tej pory spędzały mi sen z powiek. Po prostu wyluzowałam i to sprawiło, że czuję się dobrze.

Suplementy, które stosowałam maja wpływać korzystnie na samopoczucie, ale większość z nich ma też właściwości „urodowe” na włosy, skórę, paznokcie, mięśnie (dużo ćwiczę).

Kwasy Omega-3

Kwasy Omega-3 poprawiają kondycję skóry i tym samym włosów. Czasem ich niedobór może być przyczyną problemów z cerą lub wypadania włosów. Wpływają pozytywnie na rozwój układu nerwowego, a także wzrok i stawy. Powodują wzrost syntezy białka mięśniowego i tym samym zwiększają siłę organizmu. Poprawiają wydolność organizmu i zmniejszą ból mięśni po wysiłku. Idealny suplement dla osób które intensywnie ćwiczą.
Są też badania naukowe, które wyraźnie mówią o tym, że kwasy Omega-3 pomagają leczyć nerwicę, stany lękowe i depresję.
Dieta śródziemnomorska jest bogata w kwasy Omega między innymi poprzez dużą ilość ryb i owoców morza do tego dużo witaminy D3 ze słońca i depresji jest tam mniej… Przypadek?

Witamina D3 i witaminy z grupy B

To, że witamina D3 będąca „witaminą słońca” działa przeciwdepresyjnie to wiemy od dawna. Wystarczy, że po zimie wyjdzie trochę więcej słońca i każdemu bardziej wszystko się chce. W naszym klimacie dostarczenie tej witaminy jest bardzo trudne. Nawet latem, bo większość czasu, gdzie witamina D3 realnie jest produkowana przez naszym organizm poprzez przebywanie na słońcu ten czas spędza w zamkniętych budynkach w pracy…

Witaminy z grupy B i ich wpływ na włosy opisywałam kiedyś dokładnie. Nie będę się powtarzać. Odsyłam do wpisu: Witaminy z grupy B, ich wpływ na włosy, skórę i cały organizm
Okazuje się jednak, że wiele witamin z grupy B, a raczej nich niedobory mogą wpływać na pogorszenie stanu układu nerwowego i pogłębiać stany depresyjne. Warto zadbać o dietę bogatą w witaminy z grupy B lub wspomóc się suplementacją.
Ja w tym roku postawiłam na nowość od TwójCelTo. Brałam suplement B Complex D3 8000. A jak mi się skończył to kupiłam witaminę D3 z firmy Intenson ze względu na dużą ilość jednostek. Biorę po dwie tabletki.

Kreatyna

Kreatyna przede wszystkim jest świetnym suplementem dla osób ćwiczących siłowo. Po to, żeby rozbudowywać tkankę mięśniową, wpływa na odbudowę tkanek. Dodatkowo jest naukowo udowodnione, że zażywanie keratyny łagodzi objawy depresyjne, poprawia nastrój, poprawia funkcje poznawcze, uwagę i koncentrację.

„W kwestii zaburzeń depresyjnych (szczególnie tych trudnych do wyleczenia konwencjonalnymi metodami – lekoopornych) suplementacja kreatyną przyniosła pewne korzyści terapeutyczne. W jednym z eksperymentów, osobom z depresją podawano 3-5 g kreatyny (w formie monohydratu). Po czterech tygodniach odnotowano wyraźną poprawę samopoczucia i nastroju. W innym z kolei eksperymencie, podobne korzystne skutki obserwowano u młodzieży – objawy depresji uległy istotnemu zmniejszeniu. Co więcej kreatyna może być przydatna również u osób z obniżonym nastrojem i lękami (zespół stresu pourazowego, schizofrenia). Częstsze nieprawidłowości w koncentracji kreatyny w płynie mózgowo-rdzeniowym są spotykane w zaburzeniach ze spektrum depresji.” - źródło www.strefamocy.pl

Ja biorę codziennie rano ok. 6 gramów kreatyny od pół roku i widzę, że moje wyniki w ćwiczeniach się poprawiły, dźwigam większe ciężary, mam większą wytrzymałość, lepszą regenerację i trochę większe mięśnie. Ćwiczenia po prostu lepiej wchodzą.

Tryptofan

Zimą wspomagałam się również tryptofanem. Brałam go codziennie przed snem. Dawał mi dobry sen i przez to pełną, całkowitą regenerację. Wraz z wiosną biorę go sporadycznie. Tylko wtedy, gdy jestem czymś bardzo pobudzona i chcę mięć spokojną noc, skupić się tylko na całkowitej regeneracji podczas snu, żeby mnie nic ani pozytywnego ani negatywnego nie rozpraszało.
Tryptofan nie uzależnia organizmu i jest bezpieczny. Tryptofan jest kluczowym aminokwasem niezbędnym do prawidłowego wzrostu i jest prekursorem nikotynamidu (witamina B6), serotoniny, melatoniny, tryptaminy i wielu innych. Dlatego jego brak lub niedobór może przyczynić się do rozwoju wielu chorób w tym depresji. Z dietą jest go bardzo ciężko uzupełnić dlatego można sięgnąć po suplementację.
Mnie tryptofan daje spokojny szybki sen, fajne sny i pełną regenerację podczas nocy.

Suplement diety Anwen do picia Shake Your Hair

Jednocześnie z wcierką Anwen Grow Me Tender zaczęłam również pić Shake Your Hair również od Anwen. Zaciekawiła mnie forma tego suplementu. Ponieważ piję zdecydowanie za mało płynów w ciągu dnia, a picie proszek mieszany z wodą, który ma działać na włosy to dla mnie odpowiednia motywacja, żeby dostarczyć dodatkową porcję płynów. :) Fajnie, że to nie kolejne tabletki tylko coś do picia. Nie będę się rozpisywać na temat składu ponieważ wszystko macie na opakowaniu i stronie Anwen.
Składniki Shake Your Hair: hydrolizat kolagenowy, witaminy; C, B1, B2, B3, B5, B6, B9, B12, cynk, miedź, krzem, selen, l-melatonina, l-cysteina.

Ten szejk jest bombą witaminową dla włosów. Moim zdaniem działa. W połączeniu w wcierką Grow Me Tender musi dać efekty! No chyba, że ktoś ma jakieś problemy zdrowotne typu problemy z tarczycą. Pamiętajcie, że pierwszą rzeczą jaką się powinno zrobić, gdy zaczynają wypadać włosy to badania krwi między innymi; morfologia, TSH, żelazo, ferrytyna, cynk, wit.B9, wit.B12. Bo źle dobrane suplementy, które nie trafią w Twoje niedobory nie poskutkują…

Wcierka Grow Me Tender Anwen

A jeśli chodzi o działanie zewnętrzne to stosowałam jedynie wcześniej wymienioną sławną wśród włosomaniaczek wcierkę Grow Me Tender Anwen. Zużyłam trzy opakowania. Jedno starczało mi na około dwa miesiące, więc myślę, że to całkiem niezły wynik. Zwłaszcza, że wcierkę kupiłam w promocji za 24 zł. Ok. 75 zł za pół roczną kurację brzmi całkiem nieźle. :)
Najważniejsze jest dla mnie to, że wcierka jest skuteczna. Już po niecałym miesiącu zobaczyłam pierwsze efekty czyli to, że włosy przestały wypadać. W drugi, trzeci miesiąc to mega szybki przyrost, który w sumie jest do teraz cały czas. Włosy rosną mi dwa razy szybciej niż normalnie. Widzę to po grzywce, która po czterech tygodniach jest taka jak mniej więcej po ośmiu. I trwa to cały czas!!!!
Byłam zawiedziona jeśli chodzi o wysyp babyhairs, ponieważ każdy zachwalał, że po Grow Me Tender będzie ich mnóstwo. Ja dopiero pod koniec półrocznej kuracji zauważyłam ile tych babyherów jest ponieważ zdążyły urosnąć do takiej długości, że widać je już wszędzie; na zakolach, z tyłu na karku, po bokach, nawet urosły mi PKSY. :) I czuję dotykając skórę głowy takie igiełki, kolejne nowe babyhairsy!!! Myślę, że będzie ich tak dużo, że chyba tego nie ogarnę jak będą na etapie kilkucentymetrowego wzrostu!!! To jest dla mnie szok. I śmiało mogę powiedzieć, że jest to najlepsza wcierka w życiu jaką kiedykolwiek używałam, polecam ją każdemu. Jest totalnym sztosem i zdziwię się jak na kogoś nie zadziała.

Zapach Grow Me Tender jest dla mnie przyjemny, zupełnie nie rozumiem osób narzekających na niego. Pierwsza aplikacja bardzo mnie piekła i mrowiła. I trwało to długo, około godziny. Kolejne już mniej. Teraz przy dłuższym stosowaniu, czasem mrowiło bardziej, czasem mniej, czasem w ogóle, krócej, dłużej, średnio około 15 minut. Idze się do tego przyzwyczaić i potem to nie robi żadnego wrażenia. Poniżej znajdziecie dokładną analizę składu wcierki Grow Me Tender.