Wcierka Orientana jest naprawdę godna uwagi. Czaiłam się na nią od dłuższego czasu, ale nie mogłam jej nigdzie dostać stacjonarnie, a przez internet wszędzie kosztowała ponad 30 zł. W końcu udało mi się upolować promocję, a przy tym darmową wysyłkę i za tonik zapłaciłam tylko 21 zł. :)
Łagodzący krem pod oczy Sylveco to kolejny produkt tej firmy, który bardzo lubię i z czystym sumieniem mogę polecić. Nikogo już nie zdziwi, że krem ma przyjazny, bogaty skład, dobrą cenę, wydajność i najważniejsze działanie. :)
Uwielbiam kosmetyki Sylveco, wśród ich produktów są takie, które mniej lub bardziej przypadły mi do gustu... Jednak peeling Sylveco z korundem i skrzypem mogę ze szczerym sercem, nazwać swoim ulubieńcem wśród peelingów do twarzy.
Przykro mi to stwierdzić, ale szampon Amla Khadi sprawił mi duży zawód. Na początku użytkowania sprawował się całkiem nieźle, ale im dłużej go stosowałam tym było gorzej. ;/
Balsamik z olejem macadamia to kolejny produkt Planeta Organica, który bardzo przypadł mi do gustu. Spełnia wszystkie kryteria dobrej odżywki, czyli niską cena, dobry skład i pozytywne działanie dla włosów. :)
Balsam Planeta Organica Afryka z olejem arganowym trochę mnie zawiódł. Nie spodziewałam się po nim cudów, kupiłam go zachęcona jego bratem z olejem awokado, który fantastycznie sprawdził się na moich włosach.
Mój zdecydowany ulubieniec, numer jeden od wielu, wielu miesięcy :) Pozytywne opinie o odżywce Nivea Long Repair czytałam już z rok temu, wtedy miała jeszcze nieco inny skład. Zawsze miałam jakieś inne kosmetyki na oku i zakup tej odżywki odkładałam na później.
Na balsam Planeta Organica Afryka trafiłam całkiem przypadkiem. Szukałam jakiejś taniej, niesilikonowej i nieobciążającej odżywki, którą mogłabym wziąć na kilku dniowy wyjazd. Weszłam do mojej ulubionej zielarni, a tam ten balsamik czekał na mnie za jedyną dyszkę :)
Ciekawy skład i pozytywne opinie skusiły mnie do zakupy propolisowego balsamu Babuszki Agafii. Zwłaszcza, że udało mi się go nabyć stacjonarnie, więc nie musiałam płacić za wysyłkę itd. Okazało się, że już kilka sklepów w moim mieście (Kielcach), ma w swojej ofercie „babuszkowe” kosmetyki :) Juhu!