Po ostatnim podcięciu moje włosy widocznie odżyły, pozbyłam się rozdwojonych końcówek. Udało mi się także, odrobinę ograniczyć nadmierne przetłuszczanie włosów. Nie jest idealnie, ale taka już chyba moja natura. ;)
Moje włosy podczas wrześniowego spaceru 2015
Szampony:
W tym miesiącu sięgnęłam po całkowitą nowość pigwowy szampon Ecolab do włosów przetłuszczających się. Kupiłam go skuszona działaniem toniku do twarzy tej firmy. Mają ciekawe i dosyć naturalne składy. Szampon nadaje się do częstego stosowania, delikatnie poprawił sytuację szybkiego przetłuszczania, ale nie jest to efekt o jakim bym marzyła. :)
Do solidnego oczyszczania, raz w tygodniu nadal używam łopianowego szamponu Nami, który realnie przedłuża świeżość moich włosów i za to go lubię. :)
Maski i odżywki:
Używałam, aż trzech niesilikonowych greckich cudeniek:
- Mojego nowego, mega ulubieńca – odżywkę Mythos z soją i miodem
- Cudowną maskę Olivellenic Organics na bazie oliwy
- Oraz równie wspaniałą maskę Olive Way, która ma obłędnie piękny zapach, który zostaje na włosach po wyszuszeniu
Po przetestowaniu kilku greckich masek, odżywek i olejków, mogę śmiało stwierdzić, że kocham Grecję, nie tylko za widoki, morze, plaże, jedzenie, ale i kosmetyki!!! :)
Po za tym stosowałam silikonową miodową maskę Carin, którą upolowałam w hurtowni fryzjerskiej oraz odżywkę Sylveco, którą używałam tylko i wyłącznie do emulgowania olei.
Olejowanie:
Dokończyłam napoczęty niegdyś olej łopianowy Nami, któremu w październiku kończyłaby się już data ważności i dalej jestem w trakcie testowania kreteńskiego olejku Olivaloe opartego na samych naturalnych składnikach. :)
Serum i wcierka:
W celu ograniczenia przetłuszczania skóry głowy i przy okazji wzmocnienia cebulek regularnie wcieram wodę brzozową, która trochę pomaga, włosy minimalnie dłużej zachowują po niej świeżość.
Po każdym myciu zabezpieczam końcówki silikonowym serum Mythic Oil Loreal.
Dodaj komentarz