Jeżeli ktoś zagląda tu regularnie to wie, że miałam kiedyś spory problem z trądzikiem. Jak na razie ten temat jest już za mną, ale stosuję profilaktykę, która nieco chroni mnie przed powrotem tego ustrojstwa. Dbam o cerę poprzez odpowiednią pielęgnację, toniki, żele, kremy, gotowe maseczki i te robione z glinki itd.
Niecałe dwa miesiące temu pisałam o negatywnym wpływie tabletek antykoncepcyjnych na stan mojej cery. Asubtela to moje pierwsze tabsy w życiu, jestem w trakcie piątego opakowania. Pomimo wielkiego uprzedzenia do antykoncepcji hormonalnej postanowiłam zacząć ją stosować, żeby pozbyć się trądziku na brodzie, który powrócił po roku od poprzedniego wyleczenia antybiotykiem Tetralysal.
Od trzech lat okres jesienno-zimowy to dla mnie pora na „kwaszenie” twarzy. :) Czyli mówiąc bardziej po polsku, stosowania kuracji kosmetykami z zwartością kwasów. Dzięki nim pozbywam się wszelkich przebarwień i niedoskonałości. Obecnie używam: żel do mycia twarzy Sylveco z kwasem jabłkowym oraz kremy z kwasami: Effaclar Duo +, Effaclar K i Effaclar A.I.
Od ponad miesiąca znów jestem zadowolona ze stanu mojej cery. :) Perfekcyjnie nie jest, ale praktycznie nic mi nie wyskakuje, a jak już jakiś pryszczyk pojawi się na mojej buzi to jest tak mały, że nie ma o czym mówić. :)
Pisałam Wam niedawno, że zwiększył mi się wysyp i obwiniałam o to tabletki antykoncepcyjne, które biorę od czterech miesięcy.
Zawsze byłam przeciwniczką pigułek antykoncepcyjnych, generalnie łykania jakichkolwiek tabletek... Rok temu z hakiem udało mi się wygrać walkę z trądzikiem. Przez wiele miesięcy nie miałam żadnych problemów z cerą, co uznałam za zakończoną wojnę z pryszczami. Okazało się jednak, że wygrałam tylko jedną bitwę, bo od jakiś czterech miesięcy trądzik na brodzie znowu powrócił...