Powiem Wam, że od kiedy znam markę Orientana to mam do niej strasznie mieszane uczucia. Składy i duży wybór kosmetyków bardzo mnie zachęcają. Niektóre produkty bardzo kuszą bogatą ilością składników, niektóre z nich są dosyć unikatowe i rzadko stosowane przez producentów innych marek.
Wiele razy pisałam o pozytywnym wpływie olejowania włosów. U mnie jest ono skuteczne i widoczne pod warunkiem systematyczności i regularności. Czasem mam taki okres, że najzwyczajniej nie chce mi się bawić w olejowanie.
Z okazji akcji Miesiąca Naturalnej Pielęgnacji postanowiłam pofarbować włosy moją nową henną Orientana Hebanowa Czerń. Dwa miesiące temu używałam Gorzkiej Czekolady z tej firmy. Wtedy zamiast z samą wodą, wymieszałam ją z glutkiem z siemienia lnianego.
Sporo zwlekałam z napisaniem artykułu o farbowaniu henną Orientana... Ale albo nie miałam czasu albo byłam już bardzo zmęczona i było za późno na pisanie tekstu. Chciałam też zrobić zdjęcie w słońcu, ale u mnie ostatnio jest cały czas pochmurno i nie miałam okazji tego uczynić...
Wcierka Orientana jest naprawdę godna uwagi. Czaiłam się na nią od dłuższego czasu, ale nie mogłam jej nigdzie dostać stacjonarnie, a przez internet wszędzie kosztowała ponad 30 zł. W końcu udało mi się upolować promocję, a przy tym darmową wysyłkę i za tonik zapłaciłam tylko 21 zł. :)
Okres zimowy może być ciężki dla włosów. A to ujemne temperatury, a to grzanie włosów pod czapką, ocieranie o szaliki, kurtki, suwaki... Wszystko to może powodować pogorszenie wyglądu włosów, ale także obijać się na ich zdrowiu.