Maska Kallos Blueberry - jagogowy ulubieniec Kokoszki

Pierwsze co przychodzi mi do głowy, gdy myślę o działaniu maski Blueberry to super miękkość! Kosmetyk niesamowicie nawilża i zmiękcza włosy. Po jej użyciu nie można się oprzeć od ciągłego dotykania, miziania i przeczesywania palcami pasm. :)

Opinia Kokoszki:

Bardzo cenię sobie maski tej firmy choć używałam ich stosunkowo niewiele. Kiedyś, bardzo dawno temu regularnie kupowałam Latte. Moim ulubieńcem jest też Kallos Color z olejem lnianym, który jako jeden z nielicznych Kallosów nie zawiera silikonów. Miałam okazję stosować też jednorazowo Keartin i Silk, ale nie pamiętam ich działania.

Rodzajów masek Kallos jest tak dużo, że nie wiedziałam na którą się zdecydować. Chciałam coś neutralnego, emolientowego, bez protein, co nadaje się do częstego stosowania, tuningowania z półproduktami i olejowania/emulgowania olei.
Jedną z bardziej pochlebnych opinii cieszyła się właśnie Blueberry, podobne recenzje zbierała też maska Cherry, ale ma o wiele uboższy skład. Podczas promocji w Naturze na Kallosy – 9,99 zł za litrowe opakowanie, została tylko Blueberry, więc uznałam, że jesteśmy sobie przeznaczone. ;)

Maska Kallos Blueberry

Nie żałuję tej decyzji, ponieważ maska doskonale sprawdza się nie tylko do tuningowania, olejowania i emulgowania olei, ale także solo! Użyta bez dodatków sprawia, że pasma są niesamowicie miękkie!!! Dawno, żaden kosmetyk nie sprawił, że miałam tak „miłe” i przyjemne w dotyku włosy. Oprócz tego są oczywiście ładnie wygładzone i błyszczące.

Zasługą „miękkości” jest za pewne olej awokado znajdujący się wysoko w składzie, który wykazuje bardzo mocne właściwości zmiękczające.

Pozostałych korzystnych składników, takich jak ekstrakt z borówki czarnej czy witaminy B3 i B6 jest stosunkowo niewiele, ponieważ znajdują się dopiero po zapachu. Nie wiem, więc skąd magia tych masek. :) Ale ważne, że efekty są zachwycające. :)

Konsystencja średnio gęsta, przyjemna w aplikacji. Zapach neutralny, „kosmetyczny”, lekko utrzymuje się na włosach. Wydajność w stosunku do ceny kosmicznie korzystna. :) Po za promocjami za maskę o tej pojemności musimy zapłacić mniej więcej od 12 zł do 15 zł, w zależności od sklepu.

Miałyście Blueberry? Jakie maski Kallos jeszcze polecacie? :)

Opis producenta:

Kallos maska jagodowa KJMN z aktywnym składnikiem - ekstrakt z owoców czarnej jagody, który przenika do włosa nawilżając, odżywiając i odbudowując zniszczone, martwe włosy. Maska ze względu na wysokie stężenie substancji czynnych i witamin natychmiast odżywia i pielęgnuje suche i zniszczone farbowaniem włosy.
Olej z awokado głęboko odżywia włosy i skórę głowy. Włosy są zdrowe, elastyczne i lśniące.
Sposób użycia: stosuj po umyciu, na wysuszonych ręcznikiem włosach. Po upływie 5 minut spłucz.