Ostatnio znalazłam swój pierwszy karnet na fitness z końca października 2014. Uświadomiłam sobie, że ćwiczę już szesnaście miesięcy po 1-2 godziny dziennie, ok. 5 razy w tygodniu. Jest to dosyć spora intensywność i efekty są! Może nie jakieś kosmicznie spektakularne, ale przed rozpoczęciem ćwiczeń ważyłam 48 kg, teraz ważę 53 kg i to wszystko są mięśnie! Rozmiar ubrań noszę ten sam, a ciało jest bardziej sprężyste, smukłe, wyrzeźbione i umięśnione.
Czuję się silniejsza i szczęśliwsza. Kocham ćwiczyć i bez fitnessu nie wyobrażam sobie życia. Chodzę na sztangi, stepy, zumbę, fatburning, interwały, cardio, insanity, TRXy, aeroby i różne inne ćwiczenia, gdzie połączony jest trening siłowy z cardio.
Nie mam szczególnej diety, w zasadzie jem to na co mam ochotę. Nie odmawiam sobie niczego. Jeżeli mam chęć na słodycze, czipsy, alkohol czy jakiś fast food to po prostu po nie sięgam. :) Oczywiście na co dzień staram się nie spożywać tych rzeczy, ale gdy mam zachciewajkę to nie dręczę się i po prostu jem! :)
Staram się praktycznie w każdym posiłku dostarczać jakieś białko. W mojej diecie jest dużo jaj, mięsa zarówno drobiowego, wieprzowego i wołowego. Zaniedbuję spożywanie ryb (trzeba to zmienić). Tylko na śniadanie jem chleb, ponieważ są to węglowodany, które dają mi energię i spalam je w przeciągu całego dnia. Porządne śniadanie i obiad to u mnie podstawa. Obiad musi składać się z mięsa, węglowodanów (zazwyczaj ziemniaki lub ryż, rzadziej kasze) i warzyw najlepiej surowych w postaci surówek.
Po treningu, który robię wieczorem, piję tylko odżywkę białkową, chyba, że jestem faktycznie głodna to dokładam do tego jakiegoś kurczaka. ;)
Mój brzuch luty 2016
Zawsze miałam fazę na punkcie swojego brzucha, marzę o kaloryferze. ;) Kiedyś, gdy prowadziłam inny tryb życia, dużo alkoholowych imprez itd., to miałam okropnie zatłuszczony, sterczący bęben, pomimo tego, że reszta sylwetki była stosunkowo szczupła. Łeee... Nigdy więcej! :)
Wrzucam dla porównania aktualne zdjęcia mojego brzucha i z lutego 2014 roku, czyli sprzed dwóch lat. Jak dla mnie różnica jest ogromna i bardzo z niej się cieszę. :) W ćwiczeniach nie skupiam się specjalnie na brzuchu, choć w każdym treningu pod sam koniec robi się kilka serii na tę partię mięśni. Pamiętajcie, że klasyczne brzuchy itp., nie wysmuklają i nie spalają tłuszczu, tylko wzmacniają mięśnie. Żeby pozbyć się oponki i mieć np. kaloryferek, trzeba wykonywać cardio, interwały czy np. zumba jest świetna w tej kwestii. Bieganie też pomaga!
Mój brzuch luty 2016
luty 2016 |
luty 2014 |
Mój brzuch nie jest jeszcze idealny, ale jestem na dobrej drodze do perfekcji. :) Piszę o tym, ponieważ ładna sylwetka to miesiące, a nawet lata regularnego wysiłku i denerwuje mnie jak w okresie wiosennym na głupich portalach są wrzucane artykuły z metodami na płaski, umięśniony brzuch do wakacji... To jest nierealne. Trzeba co najmniej roku, dwóch lat ćwiczeń, żeby zobaczyć pierwsze zadowalające efekty.
„Do sukcesu nie ma żadnej widny, trzeba iść po schodach”. :)
Zastanawiam się również do powrotu nad kręceniem hula-hop chociaż 20 minut dziennie (po 10 min. na każdą stronę), żeby mieć ładniejszą, bardziej zarysowaną talię. Chciałabym zrobić taki test przez trzy miesiące do wakacji. Może uda mi się mieć talię osy. :)
Kręcenie hula-hop, trening na płaski brzuch i wcięcie w tali
Kręcenie hula-hop, efekty po miesięcznym treningu
Komentarze
Wysłane przez marek w 22.06.2019 Adres
zero różnicy moim zdaniem
zero różnicy moim zdaniem,pozdro
Wysłane przez idealica krople... w 24.09.2019 Adres
Doskonały opis wartościowy
Doskonały opis wartościowy
Dodaj komentarz