Powszechnie wiadomo, że farbowanie włosów w dłuższej perspektywie niszczy je i wpływa na pogorszenie ich kondycji, objawiając się przerzedzeniem, łamliwością, przesuszeniem czy wzmożonym wypadaniem włosów.
Substancji, które mają na to wpływ może być wiele, ale dziś chciałam się skupić na PPD, czyli parafenylenodiaminie, która może być odpowiedzialna za zwiększone wypadanie włosów. U niektórych osób występuje alergia na ten składnik, objawiająca się w najlepszym przypadku zaczerwieniem i swędzeniem skóry, a w najgorszym wypryskami, obrzękami, ropiejącymi pęcherzami i owrzodzeniami, które podrażniają skalp, a w efekcie finalnym prowadzą do wypadania włosów. Oczywiście te najgorsze objawy zdarzają się stosunkowo rzadko, u alergików. Natomiast przeciętny użytkownik farby z zawartością PPD może zaobserwować u siebie zwiększone wypadanie przy spłukiwaniu farby lub jeszcze parę dni po farbowaniu.
Substancja PPD jest zawarta przede wszystkim w farbach czarnych i tych o ciemnych odcieniach (brązowych, czekoladowych, kasztanowych itd.). PPD to ciemny, niezwykle trwały barwnik, pozyskiwany chemicznie, stosowany nie tylko do farbowania włosów na ciemny kolor, ale również do barwienia ubrań i produkcji farb drukarskich.
Parafenylenodiamina (PPD) możecie się również ukrywać pod nazwą:
- p-Fenylenodiamina
- fenylenodiamina
- paraphenylenediamine
- 1,4-benzenodiamina
- 1,4-diaminobenzen
- 4-fenylenodiamina
- 4-aminoaniline
- p-diaminobenzen
Maksymalne dopuszczalne stężenie PPD w kosmetykach to 6%. Dobrze jest wybrać farby bez PPD lub o jego zmniejszonym stężeniu, np. Color&Soin czy Biokap. Ja jak zwykle zachęcam do naturalnego farbowania henną. :)
Zobacz też: Dziesięć wpisów o farbowaniu henną
Dodaj komentarz