Lubię zmiany i nie cierpię monotonii. Jestem osobą, która szybko się wszystkim nudzi. Dlatego często zmieniam kosmetyki, ubrania, ćwiczenia na fitnessie czy nawet trasę autem do domu za każdym razem staram się zrobić trochę inną. Jedna rzecz, której nie lubię rewolucjonizować to moja fryzura. :) Dlatego zmiana jaką wykonałam na wczorajszym strzyżeniu może być dla większości z Was niewidoczna wręcz znikoma, ale ja dostrzegam różnicę. :) Włosy super się układają, a to jest chyba najważniejsze.
Tak, więc chciałam się z Wami podzielić spostrzeżeniami na temat mojej wczorajszej wizyty w salonie Elf w Kielcach.
Umówiłam się do pana Pawła ze względu na dobre opinie o jego pracy i generalnego zaufania do facetów fryzjerów. Od wielu lat chodzę do jednej i tej samej fryzjerki Basi do której mam duże zaufanie. W przeciągu nastu lat byłam u innego fryzjera tylko cztery razy, łącznie z wczorajszą wizytą w Elfie. Dwa razy (z wczorajszym dniem trzy) strzygli mnie mężczyźni i byłam mega zadowolona! I raz poszłam do kalecznej jak się później okazało baby, która nie miała pojęcia o strzyżeniu, ale pomińmy ten fakt! Nie chcę nawet tego wspominać.... Może stąd moja trauma do „nowych” fryzjerek. :)
Wróćmy jednak do mojej wizyty w Elfie. Pan Paweł okazał się sympatycznym i rozmownym człowiekiem. Nie czułam się spięta ani skrępowana w jego obecności, panowała dosyć luźna atmosfera. :) Z rozmowy wywnioskowałam, że ma dużą wiedzę o włosach, od razu zrozumiał o co mi chodzi, uczuliłam go czego nie lubię w strzyżeniu i że długość jest dla mnie ważna. Zrozumiał to i nie zrobił czegoś co by mi się nie podobało. Chyba trochę przesadziłam ze swoimi opowieściami i opisami czego nie lubię, ponieważ obciął mi w sumie mniej włosów niż chciałam. :) Ale babie się nigdy nie dogodzi, bo jakby obciął mi więcej to marudziłabym, że za dużo... :) Więc uznaję, że jest OK. :)
Wrzucam kilka zdjęc w różnych ujęciach, żeby oddać realny wygląd cięcia. :) Włosy w zależności od tego jak leżą, jak się ułożą wyglądają trochę inaczej.
Zaraz po strzyzeniu - zdjęcie robione w salonie
Po powrocie do domu
A tu zaraz po fitnessie, gdzie jestem jeszcze upocona i w stroju na trening :)
Spodobało mi się, że pan Paweł informował mnie na bieżąco co robi z moimi włosami, jakie kosmetyki używa itd. Generalnie pracuje na pielęgnacji z Loreala i Kerastase, a farbach chyba z Welli. Jeżeli dobrze pamiętam u mnie zostały użyty szampon i maska do włosów osłabionych i uwrażliwionych Resistance Kerastase oraz dobrze mi znane i lubiane serum Loreal Mythic Oil. :) Pasma po tych produktach dobrze się układają są mięsiste, gładkie i ładnie błyszczą.
Pan Paweł używa mega wybajerzonych nożyczek, które są po prostu dojebane! Sory, ale nie umiem znaleźć dla ich określenia innego słowa. :) Nie pamiętam marki, ale są jak Bugatti wśród samochodów. :) Nawet miały podobny kształ i kolor jak to auto na dole.:) Kosztowały mniej więcej dwa, trzy klocki, wykonane z jakiejś tam super stali, ostre takie, że można by się nimi spokojnie depilować. :) Powiedział mi, że wysyła je gdzieś na specjalne ostrzenie do Niemiec. Dlaczego o tym mówię? Bo nożyczki są bardzo ważnym narzędziem fryzjera. Gdy są tępe lub kiepskiej jakości to zamiast ciąć włos, miażdżą go, co powoduje szybsze rozdwajanie końców! Dlatego cieszę się, że moje końcówki zostały dopieszczone takimi ostrzami. Zobaczymy jak długo będzie się utrzymywał efekt idealnych, miękkich końcówek.
Bugatti :) Marzę, żeby takie poprowadzić. :)
Włosy zostały tylko i wyłącznie wysuszone na bardzo grubej okrągłej szczotce, nie prostowaliśmy ich, ani nie cudowaliśmy z żadnym lakierem, nabłyszczaczem itd.
Generalnie jestem bardzo zadowolona, choć pierwszy raz jestem trochę niepocieszona, że jednak nie obciął odrobinę więcej tych włosów. :) W salonie spędziłam trochę więcej niż godzinę, pan Paweł jest bardzo staranny i poprawiał niedoskonałości na stojąco, na siedząco, w każdej możliwej pozycji. ;) Najpierw miałam je obcinane na mokro, a następnie na sucho. Dodatkowo fajnie „zdjął” ciężkość z mojej grzywki, delikatnie ją podciął i wycieniował ślizgiem.
Za strzyżenie zapłaciłam 90 zł, co nie jest małą kwotą, zwłaszcza jak na Kielce... Ale nie mam poczucia, że zmarnowała kasę czy, że wydałam jej za dużo. Lubię „inwestować” pieniądze we włosy i jestem zadowolona z usługi. :)
Dodaj komentarz