Prawdą jest, że najprostsze metody pielęgnacji przynoszą najlepsze korzyści. Czasem najbardziej oczywiste sposoby okazują się strzałem w dziesiątkę, czego potwierdzeniem jest moja dzisiejsza Niedziela dla włosów, którą dla Was przygotowałam.
W sobotę brała ślub moja najlepsza koleżanka ze studiów. :) O weselu wiedziałam już chyba z rok wcześniej i po długich przemyśleniach, cały czas nie wiedziałam jak się uczesać. Dylematy... ;)
Na wstępie powiem, że jest to serum, które od razu skradło moje serce, jedno z lepszych jakie kiedykolwiek używałam. Przypuszczam, że gdyby nie dobre opinie nigdy bym go nie kupiła, ponieważ cała druga połowa składu to substancje zapachowe, które są potencjalnymi alergenami... Pomimo to jest to naprawdę dobry kosmetyk.
Szampon przetestowałam bardzo dobrze na wakacjach. Używałam go przez dwa tygodnie na Krecie, gdzie moje włosy były narażone na mocne słońce, słoną wodę, piach i silny wiatr itd. W takich warunkach włosy potrzebują dobrego oczyszczania połączonego z delikatnością, żeby ich dodatkowo nie wysuszać i właśnie taką funkcję spełnia ten szampon.
Planując lot samolotem zawsze biorę tylko bagaż podręczny, ponieważ nawet jadąc gdzieś na dwa tygodnie, jestem w stanie spakować się w niewielki plecak. W tym roku postanowiłam wziąć bagaż rejestrowy, żeby kupić kosmetyki, których kiedyś będąc na Krecie nie mogłam spakować ze względu na ograniczenia samolotowe...
Przez dwa tygodnie moje włosy były notorycznie narażone na mocne promieniowanie słoneczne, silny wiatr i słoną wodę. Stosowałam prostą, ale systematyczną pielęgnację, dlatego moje kłaczki wyszły cało z pobytu na wyspach greckich. :)
Hey moje Kochane! Właśnie dziś wieczorem wróciłam z urlopu. Psychicznie jestem cudownie wypoczęta, a fizycznie padam ze zmęczenia; najpierw trzy godziny samolotem, potem pociąg, metro, kolejne trzy godziny busem do domu... Do tego zimno w tej Polsce. ;)
