Emolienty, humektanty i proteiny w jednym – Niedziela dla włosów

Sporo czasu zajęło mi wybadanie co tak naprawdę służy moim włosom, a które składniki sprawiają, że moje kłaczki nie wyglądają tak jakbym tego do końca chciała. Często moje włosy  były za bardzo oklapnięte albo zbijały się w strąki... Teraz po zdobyciu odpowiedniej wiedzy oraz wielu metod prób i błędów wiem, że moja pielęgnacja była zbyt emolientowa, a brakowało w niej protein i humektantów.
Żeby moje niskoporowate włosy wyglądały dobrze muszę zachowywać równowagę pomiędzy emolientami, humektantami, a proteinami.
Za dużo protein powoduje u mnie przesuszenie, zbyt dużo emolientów obciążenie, a pielęgnacja bez humentantów sprawia, że włosom brakuje tego „czegoś”. :)
Dlatego moja dzisiejsza Niedziela dla włosów jest połączeniem wszystkich trzech substancji w jednym.

A to moja kocia asystentka o imieniu Czarna, która "pomagała" mi w robieniu zdjęć do posta (wystarczyło wyjść na pół minuty z pokoju). :)
Ponoć każda czarownica ma swojego czarnego kota, tak więc mam i ja!

Emolienty (oleje, masła, woski, silikony, alkohole tłuszczowe, parafina), tworzą na włosach film/warstwę ochronną, zapobiegając tym samym odparowywaniu wody, co daje pośrednie nawilżenie. Dzięki emolientom włosy są miękkie, błyszczące, dociążone, wygładzone. W moim dzisiejszym zabiegu rolę emolienta pełnił olej Sesa.
Jednak do pełnego efektu nawilżenia są potrzebne humektanty (m.in. aloes, miód, gliceryna, mocznik, kwas hialuronowy, cukry, glikol propylenowy), ponieważ opowiadają one w sposób bezpośredni za nawilżenie włosów. Absorbują wilgoć z otoczenia i zatrzymują ją we łodygach włosów. Połączenie emolientów i humektantów w jednym zabiegu powoduje optymalny efekt nawilżenia. :) Pamiętajcie, że zbyt duża ilość humektantów, może powodować niepożądany skutek w postaci zbitych w kolonie, ciągnących się bez życia włosów. Dziś jako humektanta użyłam dużej kropli gliceryny.

Maska Natur Vital wymieszana z żółtkiem jajka, gliceryną i olejem Sesa

Proteiny są podstawowym budulcem włosa, dlatego dostarczanie ich w masach/odżywkach jest ważnym elementem pielęgnacji. Proteiny sprawiają, że włosy staję się gładsze i pełne objętości, ponieważ uzupełniają ubytki w łusce włosa. Jest to oczywiście efekt „chwilowy”, ponieważ włos jest już martwy i nie da się go w ten sposób stale odbudować. Pomimo to dobrze jest uzupełniać proteiny, ponieważ włosy będą lepiej wyglądały. Znajdziemy je w składach wielu masek i odżywek. Przykłady protein: elastyna, kolagen, keratyna, arginina, żelatyna, proteiny mleczne, proteiny jedwabiu, proteiny owsiane/pszeniczne. Zbyt duża ilość protein może sprawić, że włosy staną się suche/sianowate.
Do dzisiejszej Niedzieli dla włosów jako źródło protein posłużyło mi żółtko jajka.

Tak więc do resztki aloesowej maski Natur Vital, dodałam żółtko jajka, kroplę gliceryny, łyżkę oleju Sesa oraz łyżeczkę mąki ziemniaczanej, dla zagęszczenia konsystencji mieszaniny. Całość nałożyłam na 15 minut, na zmoczone wcześniej włosy. Po spłukaniu mieszanki, umyłam włosy dwukrotnie rokitnikowym szamponem Smooth i jeszcze na 5 minut nałożyłam odżywkę Gliss Kur Oil Naturitive. Spłukałam włosy ciepłą, a następnie chłodną wodą. Dałam włosom podeschnąć trochę samym, następnie wtarłam w końcówki termoochronne serum Marion i dosuszyłam włosy suszarką.
Moje włosy po całym zabiegu prezentują się następująco:

Są przyjemnie sztywne i proste, wygładzone, odpowiednio dociążone, a przy tym bardzo lekkie i miękkie w dotyku. Dobrze się układają i ładnie błyszczą, łuski są idealnie domknięte. Lubię to. :)