Anwen zrobiła u siebie na blogu wspólną akcję dla włosomaniaczek - Miesiąc naturalnej pielęgnacji. Bardzo lubię uczestniczyć w tego typu inicjatywach, więc i ja postanowiłam wykonać jakiś naturalny zabieg na swoich włosach. Ale co tu wymyślić nowego, skoro już używałam chyba wszystkiego co możliwe? :) Z racji tego, że ugotowałam wczoraj zupę koperkową, którą lubię jeść z ryżem, to postanowiłam, że przetestuję wodę, która jest pozostałością po ugotowaniu ryżu jako płukankę do włosów. Kiedyś czytałam o niej wiele dobrego i pomyślałam, że to będzie dobry pomysł na wpis z cyklu Miesiąc naturalnej pielęgnacji.
Jak się później okazało, był to najgłupszy eksperyment włosowy jaki zrobiłam. Chyba nawet gorszy niż wydłubywanie resztek banana z włosów i śmierdząca płukanka z cysteiny wykonana w dzień wyjazdu w góry, gdzie cuchnęłam całą drogę w autokarze. :)
Tak więc umyłam włosy jak zwykle, a następnie nałożyłam odrobinę maski O`Herbal do włosów farbowanych. Po spłukaniu maski wypłukałam włosy od nasady po końce 250 ml ostudzonej wody z ryżu (ugotowałam dwie torebki ryżu w małym garnku). Zamoczyłam też całe pasma na długości w pojemniku z wodą ryżową. Tylko odcisnęłam włosiska z nadmiaru płynu i przeszłam do osuszania i suszenia włosów.
Okazało się, że pasma są mega posklejane i sztywne... Zaczęłam od suszenia grzywki, którą bardzo ciężko było wysuszyć... Gdy już mi się to udało to cała grzywa była biała jak po użyciu zbyt dużej ilości suchego szamponu... Już wiedziałam, że nic z tego nie będzie i po prostu spłukałam wszystko, umyłam jeszcze raz włosy szamponem i ponownie nałożyłam maskę.
Włosy szybko doszły do siebie i wyglądają normalnie, ale wyczuwam lekką sztywność i puszenie, które normalnie praktycznie nigdy u mnie nie występuje... Fryzura wygląda gorzej niż było to zamierzone...
Podsumowując.... nigdy więcej eksperymentu z żadną wodą z makaronu, kaszy, ryżu ani innego badziewia. :) Już nikt mnie nie przekona, że to fajne i coś daje.
Może powinnam wodę ryżową rozcieńczyć z wodą lub ją po prostu spłukać, ale nie chce się już utwierdzać czy to będzie dobre rozwiązanie. :)
Generalnie do płukanki przekonały mnie dodatkowo wpisy na necie, które przewertowałam przed zrobieniem ryżowego eksperymentu. Zwłaszcza na blogu nutanatury.pl, gdzie dziewczyna podaje bardzo ciekawy przepis na sfermentowaną wodę ryżową oraz jej zastosowanie u kobiet Yao z miejscowości Huangluo w Chinach, których włosy sięgają 180 cm długości i zachowują piękny kolor bez siwizny do 80 roku życia!
Ja zrobiłam zupełnie coś innego niż ona, wersję mega ekspresową i skróconą, więc jaki sposób taki efekt... ;/
Nawet nie robiłam zdjęć włosom, bo nie ma to większego sensu. Można potraktować, że umyłam je zwyczajnie szamponem i nałożyłam maskę.
Komentarze
Wysłane przez Lou w 23.01.2020 Adres
Jestem zaskoczona Twoim
Jestem zaskoczona Twoim negatywnym doświadczeniem z wodą ryżową, bo z kolei u mnie ta woda sprawdza się wręcz wspaniale i to niezależnie od tego w jakiej wersji ją stosuję. Ale jak widać - są jednak włosy, którym ryżowa esencja nie odpowiada. Pozdrawiam serdecznie :)
Wysłane przez ... w 31.01.2021 Adres
płukanka ryżowa nie powinna
płukanka ryżowa nie powinna mieć soli a jeżeli była to woda po ryżu do zupy to prawdopodobnie posiadała sól :)
Nie no bez soli było. :)
Nie no bez soli było. :)
Wysłane przez Anna nowak w 18.02.2021 Adres
Po pierwsze do wody ryżowej
Po pierwsze do wody ryżowej powinno się dodać skórkę z pomarańczy bo to neutralizuje zapach, po drugie taką mieszankę się odstawia na parę dni do fermentacji, psika się włosy a następne spłukuje
Może twoje włosy są przeproteinowane dlatego były spuszone bo ryż zawiera dużo protein
źle to użyłam. Nadmiar
źle to użyłam. Nadmiar protein nie służy moim włosmom. Lubią proteiny, ale zachowując równowagę PEH. :)
Dodaj komentarz