Powiem Wam szczerze, że nie mam ostatnio na nic czasu... Dopiero w okresie świąt miałam okazję zrobić takie rzeczy jak wypolerowanie paznokci, wyregulowanie czy pohennowanie brwi i przede wszystkim włosów, bo z tym schodzi najdłużej! Od mojego ostatniego farbowania henną minęło 3,5 miesiąca!!! Włosy były już lekko spłowiałe, kolor nie był już taki intensywny.
Wymieszałam całe opakowanie indygo Khadi z 400 ml gorącej, przegotowanej wody. Podczas farbowania okazało się, że henna była trochę za gęsta, ale już było za późno na zmiany. Jakoś dałam radę. ;)
Indygo Khadi nałożyłam na wysuszone włosy, uprzednio porządnie rozczesane i umyte tylko szamponem łopianowym Nami z SLES.
Indygo Khadi
Mieszankę trzymałam przez 3 godziny pod czepkiem foliowym i czapką, po czym dokładnie wypłukałam w ciepłej, a następie chłodnej wodzie. Po hennowaniu nigdy nie aplikuję na włosy żadnych masek, odżywek, serum – nic!
Tym razem włosy nie były praktycznie w ogóle spuszone, jak to zdarza się po hennie. Dobrze się rozczesywały, były tylko lekko tępe w dotyku.
Pasma ładnie pociemniały, nabrały blasku i intensywniejszego koloru. Są grubsze i bardziej mięsiste. Efekt bardzo mnie zadowolił. :)
Foteczka z dzisiejszego spaceru - Jaskinia Piekło Rezerwat Milechowy
Po dwóch dniach na zmoczone włosy wodą, nałożyłam na ok. 20 minut maskę Ziaja kozie mleko wymieszaną z gliceryną i olejem Olivaloe. Następnie umyłam włosy dwukrtonie szamponem Ecolab i jeszcze przez jakieś 5 minut wmasowywałam maskę Ziaja ochrona koloru.
Po spłukaniu, przed suszeniem wtarłam cztery krople serum Mythic Oil.
Włosy po indygo Khadi
Po tym prostym zabiegu pasma nabrały uprzedniej elastyczności, jakiekolwiek spuszenie poszło w niepamięć. SZKODA, ŻE FARBOWANIE HENNĄ JEST TAKIE CZASOCHŁONNE, robiłaby je częściej...
Dodaj komentarz