Wiem, że generalnie oleje są drogie. Zwłaszcza te gotowe mieszanki różnych olejków przeznaczone do włosów, ale dla osób oszczędnych lub tych, które chcą dopiero zacząć przygodę z olejowaniem, a nie są przekonane czy to sposób dla nich, mam dobrą wiadomość!
Ostatnio zauważyłam, że moje końcówki są w niektórych miejscach lekko rozdwojone... Od razu umówiłam się do fryzjera na małe cięcie, będę chciała pozbyć się ok. 4-5 cm włosów. To czego nie lubię u innych osób jak i oczywiście u siebie to rozdwojone pasma!
Działanie olei ocenia się bardzo trudno, ponieważ na ogólny wygląd fryzury wpływa również szampon i maska/odżywka, którą użyjemy do olejowania. Oleje trzeba umiejętnie stosować, żeby osiągnąć pożądany efekt. Zła recenzja często wiąże się z nieumiejętnym dozowaniem kosmetyku.
Postanowiłam dziś wykorzystać stary patent Anwen na olejowanie, czyli – olejowe serum w sprayu, dla mnie bardziej odpowiednią nazwą jest olejowa mgiełka do włosów. :)
Zobacz: Anwen - Serum olejowe w spray'u dla leniwych...
Nieco spóźniona Niedziela dla włosów, ponieważ wykonałam ją bardzo późnym wieczorem. :) Moje włosy potrzebują ostatnio mocnego odżywienia, dlatego postawiłam na olejowanie. Wymieszałam odżywkę Sylveco z trzema olejami (każdego po łyżeczce): łopianowego Nami, Khadi oraz Olivaloe z Krety.
Upały dały się ostatnio we znaki, przypuszczam, że także włosom nie jednej z nas. :) U mnie te nieustające wysokie temperatury ok. 35 stopni i klimat jaki przez to się robi w polskich warunkach przyśpiesza u mnie przetłuszczanie... Włosy szybciej stają się nieświeże, przyklapnięte i tracą na objętości. Kocham lato, słońce i ciepło, ale tego co dzieje się z moimi kłaczkami już nie. ;)
Prawdą jest, że najprostsze metody pielęgnacji przynoszą najlepsze korzyści. Czasem najbardziej oczywiste sposoby okazują się strzałem w dziesiątkę, czego potwierdzeniem jest moja dzisiejsza Niedziela dla włosów, którą dla Was przygotowałam.
Hey moje Kochane! Właśnie dziś wieczorem wróciłam z urlopu. Psychicznie jestem cudownie wypoczęta, a fizycznie padam ze zmęczenia; najpierw trzy godziny samolotem, potem pociąg, metro, kolejne trzy godziny busem do domu... Do tego zimno w tej Polsce. ;)
W końcu zebrałam się do recenzji tego oleju. Nie mogłam się zdecydować po jakim czasie użytkowania i właściwie co mam o nim napisać... Olej łopianowy Nami nie wniósł żadnej rewolucji w mojej pielęgnacji, ale też nie wykorzystuję odpowiednio jego możliwości.
Ostatnio moje włosy straciły trochę na elastyczności. Powróciłam, więc do regularnego olejowania. Wystarczył tylko tydzień aplikowania oleju przed myciem, żeby włosy odzyskały moc. :) Na tygodniu stosowałam sprawdzone olejowanie na glicerynę.
