Użycie banana na włosy budziło we mnie spore wątpliwości. Czytałam wiele opinii, że banan zostaje na włosach nawet po spłukaniu i wyskubuje się go potem nawet kilka dni... Tak więc, eksperymentowanie z bananem odesłałam w zapomnienie. Niedawno przeczytałam na jednym z moich ulubieńszych włosowych blogów, że użycie banana jest bezpieczne, tylko trzeba widzieć co i jak ;)
Pomyślałam, że akcja Niedziela dla włosów jest po to aby trochę poeksperymentować. Więc użyłam banana na włosy, a czemu nie?! :)
Zmiksowałam jednego niezbyt dużego, obranego banana i dodałam do niego czubatą łyżkę brązowej maski Bioetika i kroplę pantenolu. Dobrze jest wybrać miękkiego, nawet sczerniałego banana, ponieważ łatwiej go rozdrobnić do tak, aby nie miał grudek. To bardzo ważne, dlatego, że banan lubi przyklejać się do włosów, wgniatać się w nie... a niejednolita, grudkowa konsystencja temu dodatkowo sprzyja. Porządne zmiksowanie wszystkich składników do jednolitej masy to już połowa sukcesu udanej maski bananowej. Moja maska bananowa nie miała niestety idealnej konsystencji, wbrew pozorom nie jest to takie łatwe do wykonania. Maska, którą zrobiłam przypominała w dotyku bitą śmietanę, była taka lekka, piankowa. Jednocześnie była sztywna jak ubite białka jaj, gdy odwróciłam pojemnik do góry nogami, to nie miało prawa nic skapnąć :)
Banan to duża dawka protein, dlatego dobrze jest dodać do niego maskę/odżywkę lub półprodukty o działaniu nawilżającym, tak jak ja dodałam solidną kroplę pantenolu.
Moja maska bananowa, zmiksowany banan, Bioetika i pantenol
Jak wyglądała moja niedziela do włosów z maską bananową?
Na noc nałożyłam na włosy olejek Yves Rocher. Rano spłukałam włosy wodą, nałożyłam na pół godziny maskę z banana i umyłam włosy delikatnym szamponem. Niestety nawet po dwukrotnym umyciu włosów, gdzieniegdzie zostały zostały resztki banana we włosach... czyli to czego obawiałam się najbardziej... Dlatego po myciu nałożyłam jeszcze odrobinę brązowej Bioetiki, włosy miały lepszy poślizg, dzięki czemu udało mi się bezproblemowo wydłubać banana. Spłukałam włosy ciepłą wodą, a następnie chłodną płukanką octową. Płukanka z octu dobrze oczyszcza i usuwa resztki kosmetyków, tak więc w tym przypadku sprawdziła się idealnie!
Nie polecałabym nakładania banana na umyte włosy i spłukania sama wodą. Przypuszczam, że skończyłoby się to koszmarnym, wielogodzinnym wydłubywaniem banana z włosów :)
Moje włosy po masce bananowej zrobiły się lekkie, miękkie i delikatnie pogrubione. Jednak dosyć ciężko było mi je ułożyć, zrobiły się zbyt sypkie i po dłuższym czasie trochę tępe w dotyku. Jak na całe to bawitko z bananem to efekt oceniam na średni... Samo przygotowanie banana, a następnie wydłubywanie go z włosów jest bardzo czasochłonne i męczące. Dla mnie osobiście nakład pracy, nie przekłada się na olśniewające efekty, tak więc szybko do maski z banana nie wrócę. :) Z drugiej strony to naturalna bomba proteinowa, na pewno bezpieczniejsza niż np. laminowanie włosów żelatyną. Jednak jeżeli chodzi o aplikowanie protein to moje włosy uwielbiają maskę z jajka.
Pod poprzednią Niedzielą dla włosów jedna z czytelniczek napisała, że brakuje zdjęcia przed i po, żeby zobaczyć efekty. Zdjęcia przed nie zrobiłam, bo włosy były naolejeowane :) Za to zrobiłam zdjęcie po. Niestety zdjęcia trochę przekłamują... Nie oddają faktycznego wyglądu włosów, ponieważ nie da się ich dotknąć, poczuć i zobaczyć jak prezentują się w ruchu bądź w innym świetle... Dlatego wydaje mi się, że zdjęcie przed i po nie ma tu większego znaczenia, bo nawet na zdjęciach robionych jedno po drugim, włosy często wyglądają inaczej. Wszystko zależy od światła lub kąta pod jakim ustawi się osoba fotografowana czy robiąca zdjęcie...
W każdym bądź razie tak prezentowały się moje włosy po użyciu maski bananowej. W większości dałam im wyschnąć naturalnie i po koniec dosuszyłam je lekko suszarką.
Moje włosy po użyciu maski bananowej
Komentarze
Wysłane przez Martyna w 23.12.2014 Adres
Masz przepiękne włosy!
Masz przepiękne włosy!
Dziękuję :-*
Dziękuję :-*
Wysłane przez gosc w 03.04.2015 Adres
Ja użyłam maski z bananem,
Ja użyłam maski z bananem, jajkiem i miodem. Na początku byłam przerażona grudkami z banana, które dodatkowo posklejały moje długie i cienkie włosy. Grudek nie wydłubywałam, bo chyba cierpliwości by mi zabrakło. O dziwo udało się wszystko wyczesać okrągłą szczotką, lekko je przy tym podsuszając.
Dobry patent, ale ja się już
Dobry patent, ale ja się już raczej na domową maskę bananową nie pokuszę. :) Więcej z tym zachodu niż tego wszystkiego.
Wysłane przez Kicia w 27.12.2015 Adres
Ja dziś zastosowałam maseczke
Ja dziś zastosowałam maseczke bananową, na początku bałam się, że
banan zostanie mi we włosach i że nie będę mogła go zmyć, bo
trochę się o tym naczytałam, ale zaryzykowałam i nie żałuję :)
Włosy są cudowne, sypkie, lekkie, miękkie, po prostu mega pozytywne zaskoczenie :)
Szczerze polecam.
I nie bójcie się, jeśli banan jest dobrze zmielony, to nie zostanie we włosach ;)
Wysłane przez Drewka w 25.06.2018 Adres
Następnym razem przeciśnie
Następnym razem przeciśnie banana przez gazę
Myślę, że nie będzie już
Myślę, że nie będzie już następnego razu z bananem. ;)
Wysłane przez Monika Nathan w 26.07.2020 Adres
Zblendowalam banana,olive oil
Zblendowalam banana,olive oil,olej kokosowy i miod. Wlosy delikatne miekkie lsniace. Banan nie zostal we wlosach.
Szczęściara. :)
Szczęściara. :)
Wysłane przez Agajan w 05.11.2020 Adres
Włosy masz piękne i wyglądają
Włosy masz piękne i wyglądają na mocne. Właśnie siedzę z bananem, awokado, miodem i odrobiną cytryny na włosach mam ubraną głowę w worek i owiniętą w ręcznik mam nadzieję że nie będzie problemów bo to mój pierwszy raz z takimi dziwami. Zaraz się okaże.
Napisz jaki był efekt. :)
Napisz jaki był efekt. :)
Dodaj komentarz