Hemofobia, czyli lęk przed pobieraniem krwi. Jak pokonałam hemofobię i dlaczego jest to takie ważne?

Jeżeli na samą myśl o pobieraniu krwi robi Ci się słabo, oblewają Cię zimne poty i kręci Ci się w głowie, to wiedz, że współodczuwam z Tobą ten "ból" i doskonale wiem co wtedy czujesz. Do niedawna miałam bardzo silny, paniczny, histeryczny lęk przed pobieraniem krwi. Na szczęście udało mi się wyleczyć z tej fobii i tym doświadczeniem chciałam się z Wami podzielić! Artykuł powstał dla osób z podobnym problemem do mojego.

Moja hemofobia to nie był zwykły strach, to był paraliż, płacz, histeria i uczucie, że zaraz umrę jak tylko pomyślałam, że kiedyś będę musiała tę krew pobrać. Dodam, że mój lęk powstał zanim kiedykolwiek w życiu miałam pobieraną krew. Ta fobia była silna do tego stopnia, że nie mogłabym wtedy napisać tego artykułu, bo już czułabym, że jest mi słabo. Nie mogłabym też czytać takiego tekstu, bo źle bym się czuła. Jednak Drogi Czytelniku, nie będę tu opisywać nic co mogłoby sprawić, że poczujesz się słabo, spokojnie ;)

Zacznijmy od tego czym dokładnie jest hemofobia i co to w ogóle jest fobia?

Cytat ze strony: psychologia.wieszjak.polki.pl

Hemofobia to lęk przed widokiem, pobieraniem i badaniem krwi oraz wszystkim, co ma z nią związek. Fobia ta ma podłoże psychiczne i często wywołuje ją uraz, który pojawił się w dzieciństwie lub w życiu dorosłym. Dużą rolę odgrywa tutaj również genetyka.
Strach przed widokiem krwi jest bardzo trudno pokonać. W przypadku nadmiernego lęku mogą wystąpić omdlenia wazowagalne (zespół naurokardiogenny wywołujący odruchowe zwolnienie rytmu serca oraz spadek ciśnienia). Konsekwencją nadmiernego lęku są:

  •     zawroty głowy,
  •     nudności,
  •     zaburzenia wzroku i słuchu,
  •     nadmierna potliwość.

Fobie są to zaburzenia nerwicowe, których podstawowym objawem jest lęk przed osobami, zjawiskami, przedmiotami. Lęk utrudnia normalne funkcjonowanie w społeczeństwie.
Fobie wywoływane są przez konkretne sytuacje, zjawiska, osoby, które odcisnęły piętno na naszej przeszłości.
Osoba cierpiąca na daną fobię odczuwa niepokój wiążący się z konkretną osobą, sytuacją lub rzeczą mimo tego, że jest świadoma irracjonalności swojego lęku. Chęć ukrycia fobii i obawa przed jej odkryciem przez innych ludzi może wywołać atak paniki.

 

Skoro już z naukowego punktu widzenia wiemy czym jest hemofobia i w jaki sposób się objawia, to samo zdanie sobie z tego sprawy, jest małym krokiem do tego, żeby fobię pokonać. Jednak nie do końca, ponieważ tak jak jest wyżej napisane, osoba, która ma fobię uświadamia sobie, że jej lęk jest właściwie bezpodstawny. Wie, że pobierając krew nic jej się nie stanie. Jednak nie o to chodzi. Dlatego argumenty innych osób, typu: Ale przecież to nic nie boli, Nawet nic nie poczujesz, To trwa kilka sekund, Nic Ci się nie stanie, itp. itd., nic nie dają, pomimo że to prawda :) Bo osoba z hemofobią zdaje sobie z tego sprawę, ale dalej się boi. Jej lęk jest zakorzeniony, gdzieś głęboko w podświadomości, której racjonalne argumenty nie przekonają...

Co u mnie spowodowało hemofobię? Dlaczego się bałam pobierania krwi?

Według teorii mogą mieć na to wpływ geny, ponieważ mój ojciec ma ogromny lęk przed pobieraniem krwi, robi mu się słabo itd. Jednak ja jestem zdania, że to nawet nie genetyka, tylko podświadomość. Ponieważ całe życie wmawiano mi, że jestem podobna do mojego ojca, (co nie jest do końca prawdą i buntuję się przeciwko temu), to moja podświadomość zakodowała sobie, że pod względem lęku do pobierania krwi też jestem do niego podobna. Po za tym ojciec mojego ojca (mój dziadek) oddawał honorowo krew po pół litra, babcia też się nie boi pobierania krwi, więc gdzie tu logika? Kochani w taki sposób programuje się nas od dziecka, na różne lęki, także wyznania religijne, poglądy i inne rzeczy. Pamiętajmy, że każdy z nas jest odrębną jednostką i możemy mieć jakieś podobne cechy po rodzicach, ale to nie jest wyrok i pewnik! Każdy człowiek jest inny, niepowtarzalny...

Druga rzecz, która z pewnością miała wpływ na moją hemofobię to przykre doświadczenie z pierwszej albo drugiej gimnazjum. Nie pamiętam dokładnie. Mieliśmy nauczyciela od historii i techniki, któremu między innymi zawdzięczam wielkie braki z podstaw historii. Nie uczył nas nic, czasem przychodził po przepiciu, całe lekcje opowiadał o jakiś dyrdymałach, historiach swojego życia, ciekawostkach z dupy wziętych, za przeproszeniem. No i pewnego dnia opowiadał o krwi, jakiś ranach i tego typu rzeczach. Robił to w tak obrazowy sposób, że zrobiło mi się słabo, raz jasno, raz ciemno przed oczami. Ledwo zdołałam podnieść rękę i poprosić czy mogę wyjść z sali. Dobrze, że koleżanka z ławki wybiegła za mną, widziała, że coś ze mną nie tak. Szłam do ubikacji, trzymając się ściany i złapała mnie, zemdlałam.... Od tamtej pory, oprócz historycznych braków, zawdzięczam Panu Dariuszowi hemofobię. Dziękuję bardzo i pozdrawiam Panie Darku :)

Jak pokonałam hemofobię?

Pod koniec ubiegłego roku zaczęło się ze mną dziać coś niedobrego. Sporo schudłam w szybkim czasie, a włosy wypadały mi garściami :( Byłam załamana, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Poszłam do lekarza rodzinnego, który zalecił mi na początek badania krwi. Gdy to usłyszałam, myślałam, że zejdę... Zbierałam się długo do tego, żeby na to pobranie pójść i miałam już myśli, żeby nie robić tych badań, że samo mi przejdzie. Taka reakcja obronna ;)
Zmotywował mnie jednak brat mojego ojca - Piotrek, który jak tylko dowiedział się o moim problemie to powiedział, że on ze mną pójdzie, wejdzie do gabinetu i nie opuścimy go dopóki nie pobiorę krwi. Stwierdził, że jak pójdę z Tomkiem (moim chłopakiem) to on będzie się nade mną użalał itd., i nic z tego nie będzie. Coś w tym było co powiedział, potrząsnął mną i umówiłam się z nim z samego rana na pobranie krwi.
Poszliśmy we trójkę; ja, Piotrek i Tomek. Obstawę miałam niezłą ;) Dla mnie samym sukcesem było wejście do przychodni i czekanie w kolejce do punktu pobrań... Weszłam na początku tylko z  Tomkiem. Pani, która miała mi pobrać krew była młoda, bardzo uprzejma i miła, super dziewczyna. Jednak to nic nie dało, bo spanikowałam i nie dałam sobie pobrać krwi. Jak tylko zbliżała się do mojej ręki, to czułam, że mnie „boli”. Wyszliśmy z gabinetu. Jak Piotrek się dowiedział, że nic z tego nie wszyło, powiedział, że nie wyjdziemy stąd i koniec. Jakie zdziwienie malowało się na twarzach pań pobierających krew, jak weszłam z dwoma chłopami do gabinetu :) Teraz się z tego śmieję, szkoda, że tego nie nagraliśmy, byłabym gwiazdą Youtuba ;)
Piotrek trzymał mnie za głowę i rękę, mówił do mnie, „potrząsnął mną” w taki sposób, że końcu tę krew udało się pobrać. Szczerze, nawet nie zrobiło mi się słabo :) Byłam z siebie ogromnie dumna. Od tamtej pory jeszcze dwa razy pobierałam krew. Raz weszłam z Tomkiem, potem już sama :) Nie mdlałam, nic mi się nie robiło. Czuję się wyleczona z hemofobii. Jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa, wdzięczna Piotrkowi za determinację i Tomkowi za cierpliwość. Dzięki chłopaki za troskę ;)

Jak pokonać lęk przed pobieraniem krwi?

Nie wiem czy moja historia pomoże osobom z taką przypadłością, ale co mogę Wam doradzić?
Po pierwsze wybierz przychodnię do której masz zaufanie, gdzie pracują miłe i wyrozumiałe osoby. Najlepiej młode, ponieważ mają jeszcze cierpliwość do pacjentów, są na początku swojej ścieżki kariery i im zależy. Ja miałam to szczęście, że za pierwszym razem krew pobierała mi dziewczyna zaraz po studiach, zrobiła to tak delikatnie, że naprawdę nic nie poczułam. Rozmawiała ze mną jak z człowiekiem, a nie natrętem. Drugi raz pobierałam krew w tej samej przychodni, tylko u innej dziewczyny i też było OK.
Priorytetowe jest to, żeby gabinet był wyposażony w wygodny fotel z oparciem i opcją pobierania krwi na leżąco. Wtedy możesz się wyluzować i nawet jak zemdlejesz to nic Ci się nie stanie.
Ważne jest, żeby przychodnia pobierała krew w nowoczesny sposób, takimi jednorazowymi probówkami, a nie strzykawkami. Tak jak ja miałam w mojej ukochanej przychodni :) Wtedy, przysięgam, że nie czuje się nic!
Za trzecim razem musiałam pobierać krew w innym miejscu, gdzie gabinet wyglądał jak z czasów PRLu, pielęgniarki też. Krzesło było bez oparcia na plecy i głowę, rękę kładło się w nienaturalnej  pozycji, wyżej niż się ma klatkę piersiową... Kobitka robią pobieranie strzykawką i zrobiła to tak niedelikatnie, że mnie zabolało i miałam siniaka przez kilka dni. :( Przy wcześniejszych pobraniach nic takiego nie miało miejsca, nawet nie było widać miejsca po ukłuciu. Gdybym poszła tam za pierwszym razem, to na pewno dalej bałabym się pobierania krwi. Dlatego Twój komfort psychiczny i fizyczny jest najważniejszy!
Jeżeli boisz się pobrania tak bardzo jak ja się bałam to idź z bliską Ci osobą, tylko taka co sama nie ma fobi. ;) Wytłumacz jej dlaczego odczuwasz lęk. Nie patrz się na to jak pobierają Ci krew. Będzie dobrze. Wierze w to, bo ja byłam tak krytycznym przypadkiem, że parę miesięcy temu byłabym w stanie z rezygnować z propozycji zatrudnienia z umową o pracę, bo wtedy trzeba robić badania kontrolne krwi. Serio, nie przesadzam!

Dlaczego tak ważne jest pokonanie hemofobii?

Ponieważ przez badanie krwi można odkryć choroby. Mnie wyszły problemy z tarczycą, stąd to chudnięcie i wypadanie włosów. Podstawowe badania krwi takie jak morfologia, OB, rozmaz pozwalają ocenić czy w organizmie jest jakiś proces zapalny. We krwi można odnaleźć tak zwane autoprzeciwciała, które atakują własne tkanki. TSH to badanie poziomu tarczycy.
Krótko mówiąc badanie krwi to inwestycja w Twoje zdrowie i życie! Badanie krwi jest też pomocne przy ustaleniu przyczyn łysienia, ponieważ zaburzenia hormonalne, immunologiczne, choroby wewnętrzne mogą wpływać na nadmierne wypadanie włosów, a czasem tylko przez badanie krwi da się ustalić co nam dolega.

P.S Jeżeli cierpisz na hemofobię i potrzebujesz wsparcia, napisz do mnie. Nie wiem czy pomogę, ale na pewno zrozumiem. :)
 

Komentarze

Strach przed pobraniem krwi, rzeczywiście tkwi w naszej psychice. Często to po prostu nasze nastawienie do danej sytuacji, wyimaginowane lęki, piszemy w głowie koszmarne scenariusze. Czasami jednak zależy to też od podejścia osób, które tą krew pobierają. Jak wykonuję takie badania, to w Laboratorium Rh +. Jestem zadowolona. Mimo, że strach jest (od razu nie da się go tak wyeliminować, to jasne), ale na pewno już znacznie mniejszy. A już na pewno nie wpadam w panikę, histerię itp.

Hej ja też mam taki problem z pobierniu krwi + gdy ktoś się skaleczy lubię tylko odrobinkę zatnie to obrazu robi mi się słabo i mdleje nie jest to fajne bo nie możesz normalnie funkcjonować a w gim często jest coś z krwią bo to ktoś się zatnie lub przewróci nawet cyrkiel wbija nie wiem co mam robić jestem mega panikarą w tej sprawie czy może mi pani jakoś pomuc?

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 02.08.2015

Możemy zrobić jakieś wspólne forum  na moim blogu w tej sprawie, co o tym myślisz? Być może doświadczenia i rady wielu różnych osób pomogą Tobie i innym?

Cieszę się, że tutaj znalazłam sojuszniczki. Też się czułam wyobcowana, "dziwna" z tym moim problemem. Dla wielu osób jest to śmieszne, jak tego nie doświadczają. To dobry przykład na to, że z pozoru banalna czynność może okazać się wielkim problemem. Unikam pobierania krwi jak ognia, ale są sytuacje, kiedy nie ma wyboru. Tak jak jedna z Was napisała, że w czasie ciąży czeka coś znacznie gorszego niż pobieranie krwi. W życiu takich sytuacji jest wiele i jakoś trzeba sobie z tym poradzić. A jak mówią: nie możesz pokonać wroga to się do niego przyłącz. Na pobranie krwi chodzę do laboratorium Rh +, wiadomo to nie jest najprzyjemniejsza czynność mojego życia, ale ciepło i nastawienie osób, o którym zresztą pisałyście naprawdę pomaga przezwyciężyć traumę. No i zawsze pobierają mi krew na leżąco. To pozwala się wyluzować, polecam się kłaść i już! :D. : )

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 02.08.2015

Dziękuję za Twoją konstruktywną wypowiedź, na pewno będzie pomocna dla wielu osób, które szukają pomocy w tym temacie. Buziak. :)

Hey!
Strasznie sie ciesze ze Tobie udalo sie pokonać hemofobie!!! Wielkie gratulacje ! :)
Ja niestety nie mam tego za soba - a przede mna pobieranie krwi. Musze je zrobic, bo tak jak napisalas to inwestycja w nasze zdrowie i z tego mozey dowiedziec sie wszystkiego .
Moja fobia jest straszna : objawia sie strasznym lękiem, panicznym i histerycznym płaczem, nawet na samą myśl zbiera mi sie na płacz i słabo mi sie robi.
Ja nie mam problemu z igła - od dziecka jestem kłuta w rozne miejsca z roznych powodow , natomiast slowem taboo jest dla mnie 'żyła' nie potrafie sie wyleczyc z tego .. :( moze na to jakas rada?
Pozdrawiam !

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 23.10.2015

Wiem o czym mówisz i rozumiem Cię. Dla mnie też problemem nie byla sama igła tylko żyła... Cały ten proceder i ingerencja właśnie w żyłę wydawała mi się bardzo obrzydliwa. Nie wiem w jaki sposób mogę Ci pomóc... Moim zdaniem jedynym lekarstwem jest znalezienie indywidualnej motywacji w tym, żeby ten lęk pokonać. To co motywuje mnie, nie koniecznie musi zmotywować Ciebie... Może Ty masz jakiś ukryty, podświadomy lęk z dzieciństwa, ktoś przy Tobie coś powiedział o tych żyłach co gdzieś tkwi w Twojej głowie, skoro mówisz, że byłaś wiele razy kłuta. Mogę Cię jedynie odesłać do mojego ostatniego tekstu z przed paru dni: Czy na pewno pokonałam lęk przed pobieraniem krwi? PLUS Dzień Dawcy Szpiku oraz wspierać mentalnie, duchowo i trzymać kciuki, żebys odnalazła swoją drogę w przełamaniu lęku.

Ja za to w szole podczas lekcji biologii kiedy mieliśmy temat o naczyniach krwionośnych zasłabłam :) Ogólnie odkąd pamiętam panicznie bałam się pobierania krwi, za każdym razem chciałam uciec, za każdym razem mdlałam, a nie jestem osobą, ktorą widok krwi rusza. Wręcz przeciwnie powiedziałabym. Teraz jest mi niedobrze, kiedy o tym piszę, a chciałabym się z tym uporać, nie za bardzo wiem jednak jak - nienawidzę wręcz tych tematów, nie potrafię się przekonać, robi mi się ciemno przed oczami. Ale cieszę się, że Tobie się udało pokonać strach.
P.S. Czy za opisaną przez Ciebie metodę płaci się więcej niż tradycyjne pobieranie krwi strzykawką? Bo kiedy widzę, a raczej widziałam w niej moją krew momentalnie robiło się źle. A nawet jak nie patrzyłam, to sama świadomość tego.. ech, chyba wiesz o czym mówię :)

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 01.02.2016

Doskonale wiem o czym mówisz. :) Na prawdę da się to pokonać. Trzeba prób i czasu. :) Za tą metodę nie płaci się więcej, metoda pobierania jest zależna od przychodni. W jednych pobierają tradycyjnie strzykawką w innych do tych probówkek o których pisałam.

Ja mam ogromny strach przed pobieraniem krwi, dochodziło do tego że mdlałam na widok igły, na szczęście znalazłam przychylną mi przychodnię http://bluemedica.pl/ w której Panie pielęgniarki zrozumiały mój problem i podchodzą do mnie bardzo indywidualnie, spokojnie i bez nerwów. Już tak strasznie się nie stresuję bo wiem że w razie czego poczekają i pobiorą za jakiś czas.

Hej! Mam 18 lat i od 4 klasy podstawówki mam hemofobię. Nie mogę nawet słuchać jak np. w filmach ktoś zostaje dźgnięty, nawet krzyki bólu aktora mnie przerażają, choć ja wiem, że to tylko film :).
W sumie to mam to pewnie od maleńkości, bo pewnego razu byłam z dziadkami i kuzynką na grzybach (miałam wtedy 5-7 lat) i dziadek niósł w jednej ręce koszyk z grzybami, a w drugiej mały nożyk, zaswędział go nos i chcąc się podrapać, niestety delikatnie przejechał po nosie nożykiem. Pamiętam, że się wtedy odwróciłam z ciekawości co się stało i miałam luźne myśli. Wydawało się, że spłynęło to po mnie jak po kaczce. Jednak po chwili pojawiły mi się czarne plamki i byłam wystraszona. Nie wiedziałam co się dzieje. Na szczęście to przeszło i nic się nie stało.
W podstawówce mieliśmy obowiązkowe mundurki, a na nich przypięte lub przyszyte loga szkoły. Pewnego ranka ubierając się zauważyłam, że nie mam tego loga, więc poszłam do babci, żeby mi przyszyła do sweterka, który miałam na sobie. Przyglądałam się jak to robi i o niczym nie myślałam. Igła nie dotknęła mojego ciała ani przez chwilę. No i zemdlałam.
W wieku 10 lat dostałam skierowanie na obowiązkowe szczepienie. W szkole na przyrodzie jak były tematy, które mnie "osłabiały" to automatycznie wychodziłam z klasy, ale wychodziłam i jak wracałam to było wszystko ok. Jak myślałam o tym szczepieniu to troszkę się cieszyłam, że "komuś pomogę". Nie pamiętam teraz o co mi wtedy chodziło. Poszłam odważnie na to szczepienie. Nie pamiętam ile to trwało, ale wtedy myślałam, że pielęgniarka nie skończy mnie szczepić albo, że igła wyjdzie mi drugą stroną ręki. Musiałam zapytać "długo jeszcze?". Chwilę jeszcze postałam z mamą, a po wyjściu zdążyłam powiedzieć co w stylu, że zaraz zemdleje i padłam. Dobrze, że akurat ławka była tuż obok drzwi gabinetu.
Po kilku latach zaczęłam leczenie tarczycy, więc obowiązkowe były badania krwi co jakiś czas. Jak miałam iść pierwszy raz to przez cały tydzień płakałam aż ostatecznie w sobotę rano poszłam i pojawiły mi sie plamki i z uśmiechem na twarzy wypowiedziałam "zaraz zemdleje". Na słowach się skończyło. Kolejne pobierania wyglądały tak, że musiałam leżeć (do tej pory muszę) i przez wiele "spotkań" długo nie mogłam stamtąd wyjść, bo tak mi było słabo. Ale tak po pół roku-roku było już coraz lepiej i teraz już prawie wchodzę i wychodzę. Co prawda jak czekam na swoją kolej to mam taki zwyczaj, że muszę wyjść na zewnątrz.
Dziś nawet byłam pobrać krew i czułam się dobrze aż zaczął się ruch do rejestracji. To i we mnie jakoś tak narządy "ożyły", ale i tak było ok, nie było mi słabo. Jednak przed wejściem do pobierania wolałam się troszkę dotlenić.

Czy u was w przychodniach też jest tak duszno?

I najgorsze jest to, że my mamy świadomość, że wszystko jest ok, nic się nie stanie, to tylko nasze wyobrażenia... A i tak nic nie możemy zrobić :(

Główki do góry z nadzieją, że przyjdzie czas, kiedy nie będzie nam się robić słabo! Bo myślę, że strach już zawsze pozostanie... W końcu tyle razy chodzę na pobieranie krwi i wiem, że nie boli i nic się nie dzieje, ale i tak się boję... może tego, że może coś się stać. Bo ja nie lubię nawet, gdy mi słabo.

Też się boicie tego, że może zrobić wam się słabo?

(Super, że nie tylko ja mam problemy z krwią ;) )

Przede mną jeszcze tylko szczepienia w ciąży no i poród... Już nie licząc pobierań.

Też przez tarczyce mam badania regularnie. Sama boję się bardziej krwi niż igieł i bardziej ran niż uklucia, więc do końca nie wiem jak to wygląda w twoim przypadku, ale ja w jakiś sposób przyzwyczailam się do pobierania krwi. Nigdy nie pobieralam na leżąco i mdlalam zazwyczaj po wszystkim. Oczywiście bałam się wchodzić do gabinetu, ale tylu rzeczy się boję, że wypracowałam w sobie szczerą upartosc i zmuszam się po prostu do tego przy czym "umieram". Może też dzięki temu, że boję się reakcji innych ludzi i wyjścia na "głupią" prosto przychodzi mi zmuszanie się przy pielegniarce do zachowania spokoju... W każdym razie zawsze po wszystkim robi mi się słabo, ale powoli o wszystkim zapominam, mimo że potem adrenalina czy prosta satysfakcja, że dałam radę zostaje mi na cały dzień. Jestem pewna tylko tego, że od podejścia wszystko zależy i że nie zawsze da się je zachować takie jakim by się chciało do końca, ale w moim przypadku: jeśli myślę tylko o krwi i ranach i tym, że się boję to panikuje, mdleje, mam różne niezbyt przyjemne dolegliwości, a jeśli stawiam to sobie trochę jako zadanie albo skupiam się na czymś innym (pielegniarce, ludziach, jakiejś sytuacji np.w domu) to przeżyję. Muszę się też pochwalić, że raz w życiu zdołałam patrzeć na pobieranie krwi zamiast odwrócić głowę i nie zemdlalam, a to dlatego, że zaparlam się w sobie i poczułam, że jestem na tyle pewna, że mogę spróbować. Także życzę odwagi i upartosci i lepiej więcej adrenaliny niż spadków ciśnienia ;)

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 21.01.2017

Mnie się udało w końcu pokonać ten lęk i pomimo tego, że nie idę na pobieranie z przyjemnośćią to już nie panikuję, tylko też traktuję to trochę jak zadanie do wykonania. Potem też czuję dużą satysfakcję, że udało się bez komplikacji z mojej strony, :)

Nie mogę słuchać jak ktoś obrazowo opowiada na temat krwi, chorób... I nie mogę patrzeć na żyły. Nawet swoje własne.

Macie tak?

czytam to i już robi mi się słabo :O mi nie dało nic, zawsze muszę z kimś wejść... na samą myśl o pobraniu krwi robi mi się już słabo! najbardziej bałabym się jakbym była w ciąży! przecież tam co chwilę pobierają tą krew! póki co nie myślę o tym. Ostatnim razem byłam w 2009 roku... czyli już 7 lat temu! a nadal mnie to przeraża, jakby to było wczoraj ;(

Witam ;)
Mam 15 lat

Czytając ten arytkuł wiem już ze mam hemofobie , doskonale opisuje on ,oje odczucia . Aktualnie tez mam problemy ze zdrowiem i chcą mnie zbadać pod kątem tarczycy , homornow kobiecych , morfologia , sprawdzic czt nie mam anemi itp

Nietstey mój lęk jesttak paniczny ze przed ostatnie 4-5 lat miałam z 4 skierowania i na żadne nie poszłam
ostatnio jak byłam w 2012 roku na badaniach pielęgniarka musiała mnie gonić bo uciekłam z budynki

nic mi nie pomiga obecność zaufanych sob , nie patrzenie , leki uspokajające .. no porostu nic , zero . To u mnie jest straszna panika ja nawet czytając ten artykul mam łzy w oczach automatycznie .. nie wiem już co mam robic .... zdaje sobie sprawę ze musze wykonać badania ale porostu jestem psychicznie tak zablokowana ze nawet nie mam jak o tym myslec;/ bardzo proszę o jakąś poradę , ponieważ nie mam już wyjść praktycznie :C

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 23.10.2016

Nie wiem co mogę Ci doradzić. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że musisz sobie uświadomić, że jak w wieku 15 lat załatwisz sobie zdrowie, to potem będzie tylko gorzej. Traczyca czy anemia wiąże się z wypadaniem włosów, wychudzeniem lub otyłością. Więc zastanów się czy chcesz do tego doprowadzić? Musisz się po prostu przemóc. Wiem, że to ciężkie.

Mój lęk przed krwią jest o wiele gorszy. Nie boję się samego pobierania, ale też ran (szczególnie czyichś) i samego słuchania o ranach, krwotokach, itp. i laduje na podłodze, mam zimne poty, widzę przez mgłę, boli mnie głowa, a jak ktoś się przy mnie mocno skaleczy to często muszę wyjść. Samo pobieranie nie jest dla mnie takie straszne - potrafię się uspokoić i w najgorszym wypadku czuje dyskomfort, nudności (kiedyś mdlalam, ale przez chorobę co pół roku musiałam mieć pobierana krew i już całkiem mi przeszło). Nie wiem co mam z tym zrobić, bo interesuje się pierwszą pomocą i czuje, że jakby komuś coś się stało, to nie umialabym pomóc. Słyszałam o metodzie, która polega na wyobrazaniu sobie krwi jak się już leży, bo się nie zemdleje, a potem powoli się przyzwyczaja, ale czuję za duży dyskomfort ("boli" mnie to) i nie wyobrażam sobie, żebym robiła tak codziennie przez miesiąc czy nawet dłużej. Może słyszeliście jakieś inne wiarygodne sposoby? Dodam jeszcze, że widzę po sobie ile daje samo podejście, bo czasem drobna ranka, której akurat nie mogę zatamowac, a normalnie nie jest problemem, staje się dla mnie straszna, jak tylko pomyślę o całej masy innych ran, strugach krwi, itp. Z kolei oglądanie seriali jak "kości" w ogóle mnie nie odstrasza. Nie wiem o co dokładnie mi chodzi, ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem zagubiona, a chciałabym pozbyć się tego problemu. Liczę na jakąkolwiek odpowiedź i serdecznie pozdrawiam wszystkich ;)

Ona ma po prostu przyzwyczaić do widoku krwi. To trochę tak jak z osobami, które idą na medycyne i na początku mdleją, wymiotują, itp., ale po jakimś czasie już do tego przywykają. Teoretycznie gdyby się regularnie na leżąco (żeby już nie mdleć) wyobrażało widok krwi, to istnieje szansa, że ta osoba nie reagowałaby tak mocno. Minus jest właśnie taki, że może wywoływać duży dyskomfort i właśnie dlatego ja sobie trochę nie wyobrażam, żebym umiała przez dłuższy czas tak robić.

Ostatnimi czasy bardzo często zastanawiam się jak wyleczyć swój lęk przed pobieraniem krwi. Nie, nie mam tego aż ta mocnego jak ty, daje rękę, odwracam głowę i próbuje przetrwać. Mimo to w czasie samego pobierania robi mi się słabo i delikatnie kręci w głowie. Raz nawet zemdlałam w szkole ponieważ nauczycielka zbyt mocno obrazowała różne rodzaje krwotoków.
Jest to dla mnie o tyle problematyczne, że naprawdę bardzo chce iść na medycynę a boję się, że polegnę przez głupi strach przed żyłami i igłami, bo to chyba ich a nie krwi boję się najbardziej.
Przeraża mnie to że w moją żyłę zostaje wbijana długa na 7 cm igła (jakby nie mogła być krótsza jak w przypadku szczepień) i to jest chyba mój problem.
Mimo wszystko mam nadzieję, że jeśli dostanę się na lekarski to z czasem po prostu przywyknę do tego. Może zemdleje parę razy ale wydaje mi się że siłą rzeczy człowiek się uodparnia.
Zapewne gdybym była na coś chora i miała pobieraną krew np raz na tydzień to po miesiącu, dwóch spokojnie patrzyłabym na cały proces pobierania

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 19.02.2017

Z tego co piszesz to uważam, że Twój lęk jest na normalnym poziomie. Mam koleżnkę na medycynie i opowiadała mi, że wiele osób mdleje przy operacjach czy w prosektorium... A potem te osoby do tego się przyzywczajają i jest ok! Jedynym sposobem na pokonanie lęku jest zmierzenie się z nim, więc pójście na medycynę może być "terapią" samą w sobie. Szkoda rezygnować z planów i marzeń zawodowych przez głupi lęk! :)

Wiem, że szkoda dlatego staram się walczyć, chociażby przyglądając się jak ktoś robi komuś szczepionkę bądź próbując zerknąć na swoje pobieranie krwi. Jeszcze zapewne długo droga zanim patrzenie na igłę lub zwykłe pobieranie krwi nie zrobi na mnie wrażenia, ale naprawdę się staram z tym walczyć.

Ja okropnie boję się pobierania krwi zawsze prawie mdleję.
Mają 4 lata przeszłam trzy operacje gdzie straciłam dużo krwi.
Wydaje mi się , że to od tamtego czasu tak strasznie się boję.
Zawsze chodzę z tatą ale te pielęgniarki są tak nieczułe ostatnio przekuły mi rękę 6 razy.
Dlatego zawsze przed pobraniem krwi jest mi słabo , mam zawroty głowy , zaburzenia wzroku , przyśpieszoną akcję serca .
I pielęgniarka drze morde na mojego tate , że musi dla mnie po wode iść .
Nie umiem pokonać tego lęku .
Nawet gdy odrobinę sobie rościełam palec prawie zemdlałam .
Chcę pokonać ten lęk ale nie wiem jak :(
Nawet ten wpis do mnie nie trafia :(

Bardzo przydatny artykuł :) Mam 15 lat i też mam straszną fobię przed pobieraniem krwi. Niestety, co parę miesięcy muszę jeździć do szpitala na pobieranie krwi (badanie poziomu leku). Ostatnio zemdlałam, podobno krew była gęsta bo za mało wypiłam. No i spojrzałam i od razu leżę :P Mam następne pobieranie 13.03, ale postaram się nie patrzeć i wypiję więcej wody, więc mam nadzieję, że przetrwam :D W sumie to od zawsze się bałam kłucia, najprawdopodobniej to geny, bo parę osób z mojej rodziny też się boi. Trzymajcie za mnie kciuki trzynastego !

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 05.03.2017

Kama będę trzymać kciuki za Ciebie. Z tego co piszesz widzę, że masz dużą samoświadomość, dlatego wierzę w Ciebie, że dasz radę! :)

Mam hemofobię, nie boję się samego widoku krwi, czy strzykawki, ale panikuję przy pobieraniu krwi. Moja wyobraźnia, której nie mogę powstrzymać, sprawia, że od razu jest mi słabo kiedy znajduję się w gabinecie i czekam, aby pobrać krew. W mojej okolicy pielęgniarki stosują metodę pobierania krwi pod ciśnieniem lub starodawną metodą, zawsze po wizycie u nich mam siniaki na ręce. Ponadto po wyjściu z gabinetu jest mi słabo i mam zawroty głowy, czasem również mdłości i czuję się tak jakbym za raz miała zemdleć. Mój lęk jest wywołany przez złe doświadczenie z dzieciństwa, wtedy młodziutka pielęgniarka pobierała mi krew nową metodą, przez długi czas trzymała igłę w mojej ręce, bo żyła jej uciekała i nie mogła się wkuć, kiedy w końcu pobrała krew kręciło mi się w głowie, a po wyjściu z gabinetu zemdlałam. Kiedy później wylądowałam w szpitalu bałam się pobrania krwi do tego stopnia, że wyrwałam sobie wenflon kiedy pielęgniarka chciała go włożyć. Cały czas marzę o wyzbyciu się tego lęku, ale nie wiem jak...

Obrazek użytkownika gorzkakokoszka
Wysłane przez gorzkakokoszka w 25.07.2017

Najlepiej byłoby złe wspomnienie zamienić na dobre. Czyli pójść na pobranie tam gdzie robią to dobrze, bez siniaków i przedłużania całej procedury.

Strony

Dodaj komentarz

ACM (3) Alterra (2) Ampułka (8) Annabelle Minerals (1) anti aging (1) Anwen (9) Aptekarz (1) Aromaesti (1) Artego (12) Artykuł sponsorowany (10) Ava (2) B&V (1) Babuszka Agafii (9) Baikal Herbals (1) Banfi (1) Barwa (4) basiclab (1) Batiste (2) Bayer (1) beautycycle (1) Beauty Farm (1) Be Beauty (1) bez spłukiwania (6) Biały Jeleń (3) Bielenda (3) BIO (1) Bioetika (4) Biolaven (2) Bioselect (1) Biosilk (2) Biotter (1) Biovax (10) Body Farm (1) Cafe Mimi (6) Carin (1) Cece (1) Cera Plus Solution (2) Chantal (11) chelatowanie (3) Cien (2) Davines (1) Deba Biovital (1) Dermika (1) Dr Beta (2) Ecolab (9) Elfa Pharm (1) Elia (1) Equilibra (6) Eveline (2) Farmona (9) fitness (8) Fitokosmetik (14) Fitomed (4) Floraldix (1) Floresan (1) Floslek (1) Fox (1) Fratti (5) Gal (3) Garnier (2) Gliss Kur (1) GO Cranberry (1) Green Pharmacy (3) Green Style (1) Hairy Tale Cosmetics (2) Head&Shoulders (1) henna (22) Herbapol (1) Isana (4) Joanna (2) Kallos (5) Karelia Organica (3) Kemon (2) KFD Nutrition (1) Khadi (13) Koloryzacja (29) krem do włosów (3) Kruidvat Originals (1) Kulpol (2) La Luxe (1) Lappa Avocado (2) La Roche-Posay (6) LashVolution (2) Lass Naturals (4) Le Cafe de Beaute (3) Leśny Zielarz (1) Lidl (1) Loreal (2) Love2mix Organic (4) Lęk przed krwią (4) makijaż (3) Marion (9) Marrakesh (1) Maska do włosów (93) Mgiełka (9) Mila (9) Montibello (16) Mysterium (1) Mythos (2) Naked Hair Challenge (1) Nami (3) Natura Estonica (3) Natura Siberica (5) Natura Vita (2) Natur Vital (2) Nivea (6) Noble Health (1) NOVA (1) Nowa Kosmetyka (1) Nutrilite (1) Nymphes (1) ochrona UV (3) Odżywka do włosów (60) Oeparol (1) Olej (32) olejowanie (1) Olivaloe (2) Olivellenic Organics (2) Olive Way (1) Olivia Garden (4) OnlyBio (1) Organic Shop (1) Organicum (1) Organique (1) Orientana (6) Paul Mitchell (6) Peeling skalpu (13) PEH (3) Pharmaid (1) Pielęgnacja twarzy (56) Pilomax (3) Planeta Organica (13) Polin (1) Produkt niesilikonowy (84) Produkt silikonowy (77) Professional Line (1) Purito (1) Półprodukt (16) Płukanka (4) retinol (1) rzęsy (1) Salus (1) Satinique (1) Sattva (1) Seboradin (3) Selective Professional (1) Serum (3) Serum do włosów (24) Sesa (2) Smooth (1) Solfine (1) strzyżenie (14) Suchy szampon (6) Suplement diety (25) Sylveco (10) Szampon delikatny (47) Szampon oczyszczający (21) szczotka (6) Telewizja (2) TianDe (5) Tresemme (1) Trądzik (18) Twój Cel To (3) Urodziny (3) Urtekram (1) Vianek (2) Vichy (1) Vis Plantis (2) Vitapil (1) wakacje (20) Wcierka (29) WS Academy (1) Włosy Plus Solution (1) Yves Rocher (2) Ziaja (6) Zioła (2)