Praktycznie wszystkie produkty do włosów jakie stosowałam są na wykończeniu. Co oznacza, że w styczniu zagości u mnie wiele nowości. Odżywki, maski, szampony szybko mi się nudzą, dlatego wejście w nowy rok wraz z kosmetykami, których nigdy wcześniej nie używałam jest dla mnie pozytywną perspektywą. :)
Masłem shea (inaczej karite) zachwycałam się już kilka razy na blogu. :) Nie będę się, więc za bardzo powtarzać... Najbardziej lubię w nim to, że prostuje i wygładza włosy.
Karite ma stałą i lekko twardą konsystencję. Uzyskiwane jest z orzeszków drzew masłowych Shea, które naturalnie rosną na terenach sawanny zachodniej Afryki, na obszarach Ghany, Mali, Burkina Faso i Nigerii.
Ostatnio używałam szamponu pigwowego Ecolab do włosów tłustych, jego pozytywne działanie zachęciło mnie do wypróbowania kolejnego kosmetyku z tej firmy. Tym razem kupiłam szampon wzmacniający objętość i wzrost włosów. Trochę się wahałam ze względu na zawartość olei: jojoba, makadamia, kiełków z pszenicy.
Sikoreczki za oknem przypomniały mi dzisiaj o ważnym dla mnie dniu. ;) Minęły już dwa lata odkąd prowadzę bloga. :)
Dziś nie obchodzę urodzin tak hucznie jak rok temu, ale sama świadomość tego ile satysfakcji daje mi prowadzenie tej strony, to jaka jest ważna dla mnie i niektórych osób jest miłą i radosną myślą.